Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

ale dlaczego mam dwa razy płacić w sytuacji wolnorynkowej, jak i tak ASO zdziera z nas nie mało?
Czasy Polmozbytu i dodatkowych łapówek dla mechanika żeby wykonał swoją robotę już się skończyły.
Nie obsłużą mnie dobrze w jednym ASO to następnym razem jadę do innego, a temu wystawiam odpowiednią ocenę. Prawda jest taka że przez jednego zadowolonego klienta firma zyska 10 nowych, a przez jednego nie zadowolonego może stracić 100

Cóż SMP ma nas użytkowników w 4 literach. Pomijając bylejakość, rzekłbym, że Dacia jest lepsza, samochodów, to zawsze będą nas uważali za intruzów. Zgodnie z maksymą, zapłaciłeś to spier..aj.
Mam porównanie do serwisów innych marek ( Abarth , Opel, Peugeot ), tam o niebo lepiej traktują. Nigdy więcej ,pierwszy i ostatni raz kupiłem Suzuki. Na marginesie to odwiodłem już 2 znajomych od zakupu samochodu tej marki.
Nie chcą płacić za naprawy gwarancyjne swoich bubli. Żeby czekać na część tydzień ..bo wersja japońska jest troszke inna..... To słowa serwisanta, ale akurat ta część jest taka sama jak w wersji węgierskiej.
I jeśli myślą, że mnie spławią to sie grubo mylą, poszło już pismo do centrali na Europę, z podaniem nazwisk i opisem sytuacji.
Jakże fałszywie brzmią słowa z tego artykułu:
http://suzuki.profes.com.pl/
Way of life ?? Nigdy więcej, takiego stylu.

Każdy ma jakieś porównanie. W mojej okolicy kiepskie zdanie jest akurat o serwisach Opel, Peugeot, Skoda i Fiat, choć powinni lepiej traktować klientów, bo tych serwisów jest od metra i trochę.

Ja też nie jestem zadowolony z serwisów Suzuki, ale wszędzie pracują tacy sami ludzie i od nich to zależy.

Zapraszam do opisania konkretów (dokładniej i wiarygodniej) w tym dziale:
viewforum.php?f=35

A jak długo czeka się na akceptację zgłoszonego do oceny serwisu?
-------------------------------------------------
SX4 1,6L 4WD GS - Silky Silver - miodzio
ALBO SUZUKI ALBO NIC
"Nie jedzcie nigdy żółtego śniegu"

_________________
Tarzycjusz:)

To, że w serwisach pracuja ludzie tacy jak my wszyscy to oczywiste, jest jedno małe ale....

Nie każdy stara sie w tej pracy, nie każdy chce pracować ( pracuje, bo musi ). I nie interesuje mnie, że jest słabo wynagradzany, że ma szefa furiata, że centrala danej marki zaleca ( po cichu ) spławianie klienta, że w końcu coś tam. To mnie wcale nie interesuje.

Rozumiem, że dana osoba może mieć gorszy dzień, z różnych powodów, wtedy staram się zrozumieć, ale jeśli jest to norma w serwisach Suzuki?? Na marginesie, jeżdząć po salonach Suzuki ( jak już padła decyzja co do modelu ) to od sprzedawcy czuć było gorzałą ( nie powiem, który to salon ). Nie wzruszyło to mnie, bo gościu był ok, przed salonem powiedziałem mu tylko, że czuć od niego alkoholem i dałem mu gumy do żucia.

Niestety serwisy Suzuki, to przypadkowa zbieranina, albo stracili autoryzacje Fiata, albo dawne Daewoo ( samochody jakościowo lepsze ), albo nowy i musi coś mieć.

Póki SMP tego nie zrozumie, poty cale Suzuki będzie traktowało Polskę po macoszemu.
Pozdrawiam wszystkich, tych zadowolonych i tych niezadowolonych. Natter

Masz jakieś podstawy, to oceń serwis. Inaczej przypomina to czcze gadanie, jakich w necie pełno. Jest niewiarygodne.
Co znaczy norma w serwisach Suzuki? Przeprowadziłeś inspekcję w kilku/kilkunastu serwisach?


Już są

Tak, w kilku warszawskich. Nie mówię tego, ot tak sobie, bo sam pracuje w serwisie:) I dobrze wiem, kiedy serwisant ma zly dzien, a kiedy cche spuscic w kanal klienta. Nie stosuje sam tego, bo mam z tego pieniadze, nawet jak klientowi psuje sie na gwarancji samochod.
Co do serwisów Suzuki, to dobrze wiem, co mowie, o większosci warszawskich. Nie darmo i nie ot tak sobie zjeździłem większość.
Albo stare wygi z polzmozbytu, ktorym juz nic sie nie chce ( od tych trzeba wymagać maksimum), albo mlodzieniaszkowie po szkole, którzy nic nie potrafią (tym czasami mozna wybaczyc, ale tylko czasami i blachostki ).
Pozdrawiam.

Nic dododać i nic ująć.
Pzdr.

Rom, akurat w Yamie jest jeden "mechanik", który już dwa razy zdobywał nagrody na ogólnopolskich zawodach serwisantów. Nie jest ani z Polmozbytu, ani zaraz po szkole.

Choć pamiętam serwis w Białych Błotach (Fiat / Seat / Suzuki / co dalej nie wiem), gdzie jeden troglodyta rozbierał bębny waląc w nakrętkę młotkiem z przecinakiem, a potem zastanawiał się głośno czy mają takie nakrętki na stanie, bo "się popsuła"

Akurat nie miałem na mysli Yamy. Do Yamy rzeczywiście generalnie nie można mieć zastrzeżeń. Ale ja nie miałem większych problemów z SX4 (odpukać).
Jesli chodzi o tzw. mechaników, zwłaszcza z rodowodem polmozbytowskim, to prawda że najlepszym narzędziem jest młotek, aczkolwiek są wyjątki (pozytywne).
Pzdr.