Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Swift + Bridgestone Potenza RE 080 + Ulewa = Poślizg

jak wyzej, kto z właścicieli japonczykow ma wyzej wymienione opony i doswiadczenia po jezdzie w sporej ulewie. przez sporo ulewe mam na mysli takie warunki kiedy droga nie tyle jest mokra co w zasadzie juz pokryta cieniutka warstwa wody. pytam bo wczoraj zaliczylem dosyc sporego podsterownego slizga, na takiej nawierzchni. dzisiaj moze lekko przeczulony jadac duzo wolniej w jeszcze gorszych warunkach co prawda nie wpadlem w nic takeigo jak wczoraj, ale mialem wrazenie ze na zakretach autko minimalnie nie idzie takim torem jakim powinno, czyli tak na granicy przyczepnosci. nie wiem moze jestem przeczulony po wczorajszej wpadce, a moze te oponki jednak srednio sie spisuja na deszczu. wczesniej jezdzilem w deszczu w trasie i nie odnioslem takiego wrazenia, tym razem byla to jazda miejska. pytam bo ciezko mi stwierdzic czego powinienem sie spodziewac po swifcie na takich gumach, moje doswiadczenie za kolkiem jest w zasadzie zadne. moze tak powinno byc, a po prostu ja mimo wszystko ciagle za szybko atakuje te miejskie winkle

W takich warunkach sprawdzają się opony takiego typu, jak moje (sprawdzone empirycznie):

ja mam GY NTC 5 ... boszzeee co za badziewne opony !! na przyszle lato zakladam cos nowego :evil: troche wody, ostry zakret srednia predkosc i podrecznikowa podsterownosc !!!!

a co, ze ciezko zarzucic tylem ??!!?? wydaje mi sie, ze swift poprostu ma za slabe tylne szczeki. Jedyne co mozna osiagnac przy nawrocie na recznym to zapalona kontrolka ABS

_________________
Marcin

Hehe... :wink:

Moim zdaniem GY NCT 5 to całkiem dobre opony -nie miałem z nimi problemów, na suchym super, na wodzie nie szalałem jeszcze, ale raz puścił i to na zakręcie 200-stopniowym więc chyba oki :wink:

A że auto podsterowne, no cóż, w moje ocenie, każda ośka z 92 KM nawet przy świetnym układzie kierowniczym na seryjnym zawiasie będzie podsterowna...

Aha i swift mk 6 ma niestety z tyłu bębny... :evil:

A na nawrocie na ręcznym na szutrze zrobiłem ładne 180 stopni

Potwierdzam to co napisał Cobra.
Wracałem dziś do domq z Kraka, lało dość konkretnie.
Najpierw na krzyżówce, gdy dojeżdżałem do auta przede mną, zadziałał mi ABS, brakło dosłownie centymetrów.
Chwila stresu i jadę dalej.Pewnie jechałem szybciej niż mi się wydawało.
Potem jednak przypomniał mi się ten wątek gdy jadąc pod górę, na zakręcie ok 90 stopni, przy prędkości ok 45 km/h zacząłem brać zakręt bokiem :shock:
To nie było zarzucenie tyłem tylko dosłownie auto jakby odskoczyło w bok, do zewnętrznej.
Już nie czuję się tak pewnie jak do tej pory.[/url]

mysle ze opony sa ok, ja po miescie nie mialem specjalnie wiele okazji jeździc tym autem po deszczu w miescie , w trasie jezdzilem nie bylo zadnych problemow ale tam sa lagodniejsze zakrety niz po miescie

nie wiem jak dlugo padalo ale szukajac info o oponach, porady, [cenzura] przeczytalem w sumie trafna uwage o ktorej na co dzien sie nie mysli jak swiezo zaczyna padac to druga jest bardziej sliska niz jak dluzej pada bo sie na pocztaku musi splukac caly osad, kurz i wszystko inne


wydaje mi sie ze po miescie przez to ze zakrety sa ciasniejsze to czesciej sa sytuacje takie jak opisales Kitza

najwazniejsze ze auto cale a z kazdej sytuacji mozna wnioski wyciagnac

generalnie mysle ze na zime bedzie trzeba pocwiczyc jak te autko sie zachowuje przy zakretach i hamowaniach(i polecam to wszystkim, bynajmniej nie chodzi mi o zadne katowanie auta tylko proby poznania jak te auto sie zachowuje) na jakims bezpiecznym rownym placyku, do tej pory jezdzilem tylko rwd, fwd mam opanowane w teorii teraz czas na praktyke

Droga była "moczona" dłuższą chwilę, a sama sytuacja miałą miejsce poza miastem na dość stromym podjeździe pod górę.
Gdybym wycinał ostro, jestem w stanie to zrozumieć.
Ale można powiedzieć, że zwalniałem bo było na prawdę stromo.

Trzeba będzie następnym razem wziąść pod uwagę.

A tak na marginesie, to dziś jechałem pierwszy raz w takim deszczu i może dobrze ża mi na zakręcie tyłkiem rzuciło bo parę kilometrów dalej na podobnych serpentynkach, tyle tylko, że w dół wyciągali panowie jakiegoś kombiaka. Po śladach domyśliłem się, że wyleciał z drogi właśnie bokiem.

ok, ja mam jimny i całoroczne bridgestony, moim zdaniem to są badziewne opony, jesienią'11 na wilgotnej lekko zmrożonej poranną temperaturą jezdni na zakręcie (góra -2C), baa lekkim łuku, przy 4wd poszłam bokiem, potem prawie wywinęłam o 180stopni, ale jakimś cudem znalazłam trawnik i przed maską auta za mną przeleciałam na pusty chodnik, ścieżkę dla rowerów i stanęłam przy latarni na trawie...auto całe, felga do naprawy, po czym zmieniłam opony na zimowe nówki hankooki do jazdy terenowej i żałuję, że się zima skończyła taki czad! Dziś 1 czerwca 12 na szerokim zakręcie 3pasmowej drogi w mieście Łodzi, przy 45km/h(więcej się nie da, zakręt prawie prosty) pojechałam bokiem mając wrażenie, że auto sobie samo jechało...jezdnia była pokryta wodą, lało od rana, to było koło 11 rano...wyszłam z poślizgu ale ręka mnie boli do tej pory, tył bez kontroli całkowicie, jimny robi wtedy co chce tyle że no właśnie na tych nieszczęsnych bridgestonach....do luftu są te opony, zimą szalałam jak wariat na zimówkach, kiedy reszta ledwo co poruszała się na śniegu...teraz trochę wody i auto wpada w mega poślizg. 16 lat jeżdziłam w autach z przodem, teraz na codzień tylko tył, to też swoje robi, pół roku uczyłam się ekstremalnych zachowań i reagowania na nie ale i tak potrafię nieźle się spocić w momentach jak wyżej.