Ktoś z was przerabiał temat wycia przedniego mostu w gv2?
Moja suzuka jest ostatnio dużo intensywniej używana niż wcześniej i niestety zaczęła wykazywać nieprzyjemne wycie, typowo mostowe (przerabiałem to już w przechodzonych busach RWD), zaczęło się delikatnie z rok temu, ale wtedy tym autem było jeżdźone rzadko i głównie po mieście, natomiast ostatnie kilka miesięcy zrobiłem kilkanaście tyś, kilka tras z ciężką przyczepą itd i... zaczęło wyć naprawdę nieciekawie...
W międzyczasie GV zaliczyla też przypadkowe zatopienie w lokalnej rzeczce....

, po tym "wodowaniu" oprócz oczywiście wysuszenia i naprawienia elektryki (pisałem o tym post) wymieniłem wszystkie oleje tj. most przód/tył/reduktor i skrzynia, stary olej był całkiem ok bez wody ale co tam przekładniowy GL5 zbyt drogi nie jest nie?
Z czasem huczeć zaczęło coraz nieprzyjemniej toteż wjechałem vitarą na podnośnik,zrzuciłem osłonę pod silnikiem, a człowiek w kabinie osiągał różne prędkości, ja na dole słuchałem i... wyszedł winowajca - przedni most - ktoś przerabiał temat????
Wg mojego myślenia będe musiał go zdjąć i rozebrać, wymienić łożyska przed atakiem?... ale już samo to, to koszmarnie dużo roboty, patrzyłem za drugim na alledrogo, 1000zł w górę... , z doświadczenia wiem że remonty takich dyferencjałów też zbyt dobrze ani tanio nie wychodzą..... Co tu zrobić?? Może jakiś sprytny SUZUtrick... a może ktoś z was ma most "cukiereczek" odstąpić??
Pozdrawiam