Wczoraj wieczorem, po ciemku... O! Sarenka...
Zdarza się. Auto zaczęło hamować (jeżdżę na tempomacie aktywnym prawie non stop). Zauważyłem ułamek sekundy później dlaczego - sarenka z pobocza hyc pod auto. Hebel w podłogę. Uderzenie bokiem przodu przy prędkości myślę z 15km/h może (jechałem powoli, tempomat na 75 tam gdzie można 90, żaden las a prawie Wrocław (zaraz przed żernikami), znaku o zwierzętach nie ma tam).
Połamany grill, zderzak, odkształcony błotnik, przesunięta chłodnica i "bebechy" z przodu, nie działa oczywiście radar... O dziwo lampa cała, auto jeździ etc.
System wspomagania hamowania zadziałał jak należy - nawet lekkie wciśnięcie hamulca spowodowało już ostre hamowanie. Bez radaru pewnie miałbym w momencie uderzenia kilka km/h więcej i gorzej mogłoby się to skończyć. Poduszek nie wywaliło, ja poczułem ot takie "puk", zobaczyłem jak sarnina wpadła do rowu i spierniczyła z miejsca zdarzenia, małpa jedna.
Teraz będę testował jak sprawnie Allianz zadziałą i jak sprawnie ASO naprawi/wymieni co trzeba
Oby się uwinęli, bo auto zastępcze mam tylko do 9 dni
Ktoś może przerabiał opcję z ubezpieczycielem wydłużenia terminu zastępczaka (za jakąś opłatą)? Znając życie ASO będzie części dopiero zamawiać po diagnozie i zanim przyjdą to minie minimum tydzień + papierologia ich z ubezpieczycielem etc.