Minęły więc trzy miechy i zebrałem się, by odwiedzić serwis.
Na kilka godzin dnia powszedniego musiałem pogodzić z bezproduktywnym oczekiwaniem w serwisie; pracę, zajęcia domowe i opiekę nad dzieckiem.
EFEKT ???
Dowiedziałem się, że mój pasek został oczyszczony, bo brudny był, a że nadal piszczy (auto podczas 'wydania' podjechało do mnie z 'pięknym' piskiem) to już trudno. Było go trzeba tak nie brudzić, że się teraz doczyścić nie da.
Fakt. Mam kilkaset metrów drogi gruntowej do domu. Czysto tam nie jest. Ale ani moja Omi, której nie oszczędzam od LAT, ani żadne z aut sąsiadów (Ople, Matizy, Pandy, Yarisy, Renówki, Cytryny...) jakoś nie cierpią na przypadłość błota i kamieni w pasku 'klinowym'.
Wymiana paska?
Nie jest możliwa w ramach gwarancji! Bo to nie paska wina, że się brudzi.
Też tak uważam, winne są osłony, a raczej ich konstruktorzy.
Zresztą, co mi po wymianie jak za chwilę znowu będzie to samo (pasek zacząl piszczeć już po paru tysiącach km).
wrrrryyy
