Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Mam GV od niedawna i czytajac regularnie posty na forum ZACZYNAM SIE BAC.
Nie jestem mechanikiem i przyznam kupilem terenowke do jazdy rekreacyjnej w nadziei ze ta konstrukcja w normalnym uzytkowaniu jest mocniejsza i bardziej niezawodna niz w osobowkach.
W moim modelu z 2007 roku po 40000 km (serwisowanym jak zalecaja) musialem wymienic uszczelke miedzy silnikiem a skrzynia oraz ta przy wale oraz rozrusznik ktory padl. W sumie w miesiac dolozylen prawie 1500 zl.
Ja rozumiem ze awarie sie zdarzaja - ale co innego raz na jakis czas i nie takie ze trzeba rozbierac pol auta.

Czytam posty, gdzie jak ktos opisuje zwala sie turbosprezarka w 5-o letnim aucie, gdzie padaja kola zamachowe, samochody z nieznanych powodow nie daja sie uruchomic - zreszta to wszystko jest w postach.

Stad moja prosba o ewentualne opinie: czy ten samochod ( zakladajac normalne uzytkowanie ) jest bardziej awaryjny niz inne, czy to po prostu wrazenie . Jak sprawuja sie modele kilkuletnie, np do 100.000 km ?


Wybieram sie na tygodniowy urlop i przyznam sie ze mam stracha, ze cos nieoczekiwanie padnie i to nie bedzie przepalona zarowka a duzy klopot.

J

Nie przesadzaj z tą awaryjnością. w każdym samochodzie zawsze coś może nawalić. Ja mam samochód od nowości. Przejechałem w 4 lata 125 tys. mam zrobiony chiptuning przy 10 tys. i nigdy mnie nie zawiódł. Czasem pojawiały się "zygzaki" czsem filtr DPF ale zawsze jechał bez problemu, a ja specjalnie auta nie oszczędzam (często w trasie 150-160 km/h). W grudniu miałem awarię rozrusznika, ale pod domem i to wszystko. Przyznaję, że robię regularnie serwis i nie oszczędzam na częściach eksploatacyjnych. Miałem trochę napraw gwarancyjnych ale to były choroby wieku dziecięcego . Bez obaw auto jest OK.

moim zdaniem duzo zalezy od użytkowania auta przez poprzednika,niewszyscy umieja jazdzic TDI-kami tym bardziej nowoczesnymi które maja bardzo delikatne turbinki duza wilgotnosc nie sprzyja duzej ilosci elektroniki.... szkoda ze nie wkładali do GV silnikow VW tylko Renault czy Peugeota bo jako tako reszta raczej nie jest tak awaryjna jak silniki....

witaj ja mam od 1.5 roku i jedyne co mi sie zepsulo to jakies czesci elektroniczne tj czujnik naslonecznienia(ktoryego nawet nie naprawiam)opornik na wentylatorze(naprawiony znaczy kupiony nowy)i cos teraz szwankuje sonda labda ale narazie jezdze na takiej bo czasami jej wyskoczy blad
dodam samochod sprowadzony z usa
normalna wymiany oleju i filtrow raz klocki bo bylo jeszcze orginaly

Dostałbyś 2.0 TDI to byś inaczej śpiewał

no z tym sie zgodze.... miałem namysli 1.9

Bezawaryjne auta skonczyly sie ok 2000 roku. kolejny przelom to 2005 rok, potem juz jest co raz gorzej. I trzeba sie z tym pogodzic.

W obecnej erze internetu filmów forów zdjęć i Bóg wie czego naprawa powinna być przyjemnością.
Jak w latach 80 z ojcem naprawialiśmy fiata 125p to ani się nie było kogo zapytać ani skąd prosić pomocy teraz to bajeczka

Nie przejmowałbym się zbytnio, już dawno minęły czasy bezawaryjnych Corolli, czy merców "beczek". Diesle mają więcej osprzętu, wiec więcej nię może sypnąć Jeżeli to Ciebie pocieszy w moim poprzednim Mondeo z 2002 roku (diesel ale jeszcze ostatnie modele z pompą wtryskową) zaraz po gwarancji padł alternator (a wtedy był tylko 1 rok gwarancji), po paru latach drugi. Sypnęło się sprzęgło klimy też chyba 2 razy, a po jakiś 125tys. dwumasówka. Po 150 tys. pompa wody. Ok. 170tys. uszczelka głowicy (prawdopodobnie bo nie naprawiałem-sprzedałem). O szczegółach typu awaria elektrycznego podnoszenia foteli ( padł taki plastikowy trybik - dorobił mi pewien gość z Zakładów Wojskowych niezniszczalny teflonowy) , ciągłe poroblemy z hamulcem ręcznym (linka), zapieczonymi tłoczkami hamulców, awarią centralnego zamka w jednych ze drzwi, wycieki oleju, pęknięta sprężyna amortyzatora (2x, raz wymiana z tego powodu amortyzatorów) nieszczelność uszczelniaczy wtrysków nie wspomnę. Na szczęście tubo nie padło i wtryski też jeszcze dawały radę - (jeden koszt ok.2500zł) chociaż czasem jeden szwanokwał przy zapalaniu- kopciło jak z 30 letniego Ikarusa. Po pewnym czasie przestałem się przejmować jakimiś "poceniem" się silnika, po prostu częściej sprawdzałem poziomy płynów i oleju. Myślę, że często ASO ignoruje małe wycieki gdy samochód jest na gwaracji, żeby zedrzeć z klienta już po jej zakończeniu. Jak sądzę u ciebie mogło być podobnie. Stąd nauka- zawsze dokładnie sprawdzmy co się dzieje pod autem zanim oddamy na przegląd gwarancyjny.
Na forum większość problemów z dieslem, na szczęście (?) kupiłem benzyniaka

za 10 lat to autko będzie jeździło bo już popsuło się co musiało

To mają być awarie?

Turbiny i koła dwumasowe są obecnie traktowane jak części eksploatacyjne.

WSZYSTKO się obecnie projektuje ze skróconym "optymalnym horyzontem" użytkowania, który może wynosić 2 lata dla komórki, 3 lata dla RTV, 5 lat dla pralki i coś pomiędzy dla naszpikowanego bajerami samochodu w przystępnej cenie

Krótko mówiąc, żyjemy w epoce, w której dobra trwałe zmieniają się w szybkozbywalne w celu napędzania gospodarek

święte słowa cóż w epoce tak marny nowych aut terenowych umrze off road za 5 lat

Dzieki. Nie zeby to mnie pocieszylo, ale zawsze w grupie razniej. Moje obawy wynikaja z faktu ze poprzednio jezdzilem Suzuki Liana i nie wiedzialem co to warsztat. Co prawda silnik byl benzynowy ale diesel kojarzyl mi sie trwaloscia ( autokary, czolgi, ciezarowki).
Krotko: podziekowania i gdyby ktos chcial dopisac co mu sie psulo - to takie informacje przydadza sie i innym.