Przyznam się, że jeden raz też miałem podobny problem. Było lato, gorąco. Jechałem w dłuższą trasę, ale najpierw przejechałem ok. 25 km, gdzie się zatrzymałem na pół godziny. Ten pierwszy odcinek dobrze działała klima. Drugi odcinek, to już była autostrada A2. Tu po przejechaniu ok. 50 km klimatyzacja zaczęła 'wariować' - raz działała, a potem kilka minut nie działa. W końcu zupełnie przestała pracować, klimatyzacja w trybie automatycznym włączała się na maksymalną prędkość wentylatora. A w aucie był ukrop. Ze względu, że bardzo się spieszyłem, to tak przejechałem kolejne 150 km. W tym czasie zastanawiałem się, czy nie jest tak, że ponownie uciekł mi czynnik chłodniczy, jak to się zdarzyło zaraz po zakończeniu i gwarancji, i gdzie musiałem wydać ok. 2500 zł na sam ten drogi czynnik, którym nas przepisy ogólnoeuropejskie uszczęśliwiły. Ale te wcześniejsze momenty, gdy klima raz chłodziła bardzo skutecznie, a potem przestawała chłodzić zupełnie podpowiedziały mi, że może coś się "zawiesiło" w oprogramowaniu, wszak współczesny samochód nie potrafi korzystać ze sprężarki, jak mu w tym nie pomaga oprogramowanie i procesor. Więc gdy się zatrzymałem, to po zgaszeniu silnika odłączyłem też na kilka minut akumulator - pomyślałem, że to taki odpowiednik "resetu" laptopa. I pomogło. Opisana sytuacja wystąpiła u mnie raz, w lipcu 2020 i od tej pory już się nie powtórzyła. Może komuś ten opis się przyda do rozwiązania problemu w swoim aucie?
|