Błagam, pomóżcie, bo oszaleje.
Jakoś wrzesień październik pojawił się dziwny dźwięk, ciężko go opisać, coś jakby przycieranie metalu o metal. ( Suzuki grand Vitara benzyna plus gaz 2.0, 2007, 4x4)
Odwiedziłam czterech mechaników. Przykrecali śruby od wydechu
dokrecali inne śrubki, srubeczki, jeden w końcu stwierdził, że ja jako kobieta mam zwyczajnie...zbyt wrażliwe ucho. Do serwisu Suzuki mam ponad 100 km, więc ciężko będzie mi tam dojechać i zostawić auto. Proszę o pomoc, może coś zasugeruje kolejnemu mechanikowi. Do rzeczy.
Auto posiadam od maja, kontaktowałam się z poprzednim właścicielem i..podobno żadnych problemów nie było.
Od maja do września wszystko było ok, sprawdzony w serwisie instalacji gazowej, u mechanika.
Od września jak zaczęło się robić wilgotniej i chłodniej na dworze, samochód dostał jobla.
Z reguły dźwięk pojawia się na chłodnym silniku, na rozgrzanym bardzo sporadycznie.
Najczęściej przy redukcji biegu ( np. przy skręcie) i dodaniu gazu.
Zawsze pojawia się właśnie po dodaniu gazu.
W skrzyni słyszę lekkie dzwonienie, więc myślałam, że to ma jakieś powiązanie, mechanik ma to sprawdzić.
Macie jakieś pomysły co to jeszcze może być?
Mechanik mówił o katalizatorze, ale moim zdaniem to nie ten kierunek.
Dźwięk jak pisałam przypomina jakby ktoś przyjechał szybkim ruchem metalem po metalu. Taki lekko dzwoniący, ale jednak metaliczny. Mam jedno nagranie, ale już sama w nie zwątpiłam, bo mechanik stwierdził, że tam nic nie słychać..