Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Ja wytyczne "dotarciowe" dostałem takie (i na takie instrukcja trafiałem w internecie), żeby po prostu normalnie korzystać z samochodu i po 1000km zrobić wymianę oleju i filtra.

Oczywiście przez normalne korzystanie rozumiem, że nie katujemy silnika na zimnym tylko dajemy się rozgrzać wszystkim układom, itp oczywistości. Ale cała reszta ma nam dawać radość z używania samochodu - nie ograniczamy się do niskich obrotów itp.

_________________
Suzuki S-Cross FL 1.4 Allgrip AT Elegance Sun (2017)

Nic, używaj normalnie . Nie wiem w jakich zakresach obrotów pracuje turbina, nie należy gasić silnika bezpośrednio po wysokich obrotach. Można ostatni kilometr przejechać na niskich obrotach lub zaczekać minutę ze zgaszeniem auta.

Akurat jeśli chodzi o chłodzenie turbiny to został u mnie dobry zwyczaj po użytkowaniu poprzedniego autka z silnikiem 1.9 TDI . No cóż czasu ani kilometrów się nie cofnie więc pozostaje przejechanie pozostałych 400 km według wszystkich zaleceń

_________________
Suzuki Vitara 1.4 140 2WD

Nic się nie stanie, silników się już nie dociera pod względem uszczelnienia i ułożenia (bo to już się dokonuje na etapie produkcji), wymiana oleju po tysiaku i zalecenie nieprzesadzania z obrotami to kwestia oczyszczenia silnika z opiłków (może być zalany olej który nie smaruje tak dobrze w wyższych temperaturach ale za to lepiej czyści silnik, tak robi do dziś np. Honda w motocyklach).

Co myslicie o wyjezdzie w trakcie docierania silnika autem zaladowanym czterema osobami i walizkami? Taki wyjazd sie szykuje 200km w jedna strone. Nie za ciezko bedzie mial na pierwszy 1000km?

Moja Vitara 1,4S z salonu wyjechała już z hakiem. Zaraz w następne dni kilkakrotnie z 4 osobami, pełnym bagażnikiem, i max na przyczepce zrobiłem kilka kursów 300 km w góry, do nowej inwestycji. Dopiero teraz zrozumiałem, że moja biedna "SUZI" musiała mieć ciężko i żal mi się zrobiło. Po przeczytaniu wpisu wyżej, idę do garażu ją przeprosić i żeby to ostatni raz tak było.

Szczerze mowiac to dopiero po przeczytaniu tematu zaczalem sie zastanawiac czy dobrze docieram silniek bo wczesniej uwazalem ze to nie ma sensu. Jest kednak rzeczywiscie informacja w instrukcji odradzajaca jazde z przyczepka przez pierwsze kilometry wiec juz sam niewiem...

W zasadzie chodzi tylko o nie piłowanie ani nie zamulanie, żeby się normalnie wszystko ułożyło.

No tak też do tego podchodze. Jezdze normalnie bez skrajności do poerwszej wymiany oleju...

Dziś takiego typowego docierania jak kiedyś się nie stosuje, bo silniki wychodzą z fabryki dużo precyzyjniej wykonane. Natomiast spokojna i równa jazda jak najbardziej jest pożądana przez pierwsze kilka tysięcy kilometrów. Nie za nisko (to nie diesel), nie za wysoko. 2-3 tysiące obrotów pewnie są idealnym zakresem.
Potem zmiana oleju i filtra. W Suzuki to jest po 1000km. Natomiast w innych autach robiłem po 3-5kkm.

Liczba osób na pokładzie nie ma większego znaczenia, chyba że jedziesz w bardzo górzysty teren. Załadowana przyczepka to może nie być najlepszy pomysł. Ale przy równej i spokojnej jeździe nic nie powinno się stać.

_________________
ex Swift III 1.3 (2007) | Swift V 1.2 SHVS (2018) | Vitara 1.4T 4WD AT (2019)

Jak kojarzę jak kiedyś wnikałem to po prostu silniki są 'wstępnie' docierane w fabryce.
Natomiast z spokojna i równa jazda absolutnie nie. Spokojna tak - równa nie. Pierścienie powinny się ułożyć na różnym obciążeniu.