Witam,
W styczniu zakupiłem S-Crossa w wersji Premium 1.6, benzyna z napędem All-Grip na obie osie.
Jestem tuż przed pierwszym przeglądem i myślę, że mogę napisać parę ciekawych rzeczy o tym samochodzie. Przed odbiorem własnego, przez ponad tydzień, miałem też auto testowe na wyłączność. Rocznie robię około 30 000km, różnymi autami. Jeżdżę, głównie po mieście, ale z racji zawodu i hobby często pcham się też w obiekty drogowo trudne - bardzo rozjechane polne drogi, błotniste łąki czy dość ostre dzikie podjazdy. Im wyżej położony kawałek łąki lub innej równiny tym bardziej atrakcyjny jest to dla mnie pas startowy. Offroadowcem jednak nie jestem, tak jak to auto.
Ujęte przeze mnie spostrzeżenia zapisywałem sobie już jakiś czas na dysku, myślę, że czas się nimi podzielić
- Czuć, że samochód jest lekki. Ogólnie jest to dobrze - przekłada się na krótszą drogę hamowania co wyraźnie widać. Niestety wykształciło to u mnie silny odruch patrzenia w tylne lusterko przy każdym mocniejszym hamowaniu, a już szczególnie na mokrej nawierzchni. Nowe Nokiany z literką "C" też pewnie mają tu trochę do gadania, ale auto naprawdę szybko staje w miejscu.
- Odchudzenie to ogólnie dość sprytny zamysł projektantów - lżejsze auto mniej dobija się na resorach, co jest szczególnie ważne biorąc pod uwagę zredukowany prześwit. Jeżdżąc po kiepskich drogach lub nawet bezdrożach w poszukiwaniu "dzikich pasów startowych" auta jeszcze "nie dobiłem" ani razu.
- Niestety auto ma większy zwis przedni niż poprzednik, czy niektórzy segmentowi konkurenci. Jeśli podjazd jest ostry to stoimy przed wyborem - albo rysujemy dolną listwę zderzaka, albo wjeżdżamy mocno bokiem co nie każdy potrafi.
- Brak masy i w miarę dużą powierzchnie boczną mocno czuć w wietrzne dni. W trasie potrafi nim tak mocno szarpnąć, że jajka się kurczą
Nie to, że się kiwa na boki, po prostu mocno go spycha.
- Przez to że jest lekki, on naprawdę mało pali, przy rozsądnie dynamicznej jeździe 7,5l/100 w mieście to żaden wyczyn. Cykl mieszany litr mniej.
- Mała uwaga: Na trasie szybkiego ruchu lub autostradzie auto spali mniej benzyny w trybie "sport" niż w trybie "auto".
- Jest baaaardzo cichy w środku. Na postoju w ogóle nie słychać silnika, co nieraz powodowało niedowierzanie moich współpasażerów. Głośny robi się powyżej 120km/h - brak 6 biegu.
- Wspomaganie chodzi dużo łatwiej niż w Qashqai-u czy ix35 (auta te są w rodzinie, mam więc porównanie), ale układ kierowniczy mógłby być sporo dokładniejszy.
- Auto ma bardzo mały akumulator i należy o tym pamiętać, szczególnie zimą. Elektryki i elektroniki jest tu mnóstwo, a akumulator ma tylko 36Ah. To naprawdę bardzo mało i obawiam, że przy starszym, bardziej zużytym akumulatorze, mogą być problemy przy dużych mrozach. Trzeba zapomnieć o długotrwałym poborze prądu z gniazdek 12V na postoju np. ładując laptopa czy podłączając jakiś dodatkowy halogen. W lecie lampa na komary też długo nie poświeci
- Suzuki twierdzi, że ich silnik 1.6 został zmodernizowany i odchudzony. Powątpiewałem i trochę się z tego podśmiewałem, ale musze swoje odszczekać. Po przejechaniu już 400km zrobił się wyraźnie żwawszy. Jest to też auto w którym silnik błyskawicznie łapie temperaturę. Przy -10C naprawdę wystarczy przejechać kilometr czy półtora, a wskazówka jest już niemal w pozycji optymalnej temp. Niestety, równie szybko stygnie. Musieli sporo z tego silnika powycinać, że zmiany temperatury są tak szybkie. Oby nie miało to wpływu na żywotność. Żeby było zabawnie, ostatnimi mrozami (-10C), stojąc z włączonym silnikiem, ale przy nawet jednej "kresce" dmuchawy rozgrzany wcześniej silnik, stygł!
- Niestety jest też jedna wada konstrukcyjna nadwozia. Pomiędzy uszczelką, a zawiasem bagażnika zbiera się śnieg, który bardzo trudno usunąć. Jest to jakby kieszeń powietrzna. Miejsce jeszcze nie wewnątrz samochodu, ale klapa już je zakrywa. Może to być korozyjna pięta achillesowa. Z przodu sytuacja wygląda podobnie, a nawet gorzej. Nie sposób tego śniegu usunąć przy zamkniętej masce, a otwierając ją większość wypada na silnik...
- Schowek pasażera to bubel, kubełek w środku lata, a zamkniecie nie wzbudza zaufania. Przy każdym otwarciu i zamknięciu serio powątpiewam czy wytrzyma dłużej niż rok.
- Mega minus za przekombinowanie: Zatyczka płynu spryskiwaczy z "językiem", ponieważ zbiornik płynu jest bardzo schowany, ktoś wpadł na chory pomysł i zamontował coś jakby plastikowy bagnet do sprawdzania poziomu płynu. Niby okej, ale... Auto dostałem już z jakimś płynem w zbiorniczku. Albo był to płyn letni lub do -10, albo jakiś inny mocno rozcieńczony szajs. Płyn zamarzł, a ja nie mogłem przez ten bagnecik zamontowany do korka otworzyć pojemnika! Idiotyzm! Wlewałem spirytus strzykawką przez mała szparkę, by rozpuścić zmarzlinę.
Napęd to zdecydowanie wielki plus tego auta. Świetnie zestrojone zawieszenie, pracuje cicho, ładnie łyka polskie drogi i inne niewygody podróży, to za to się tu płaci i to właśnie tu Suzuki pokazuje, że nadal jest graczem na scenie.
AllGrip:
Załączanie tylnej osi w trybie
Snow naprawdę się sprawdza. Co prawda kontrola toru jazdy jest wtedy trochę nadpobudliwa i potrafi się włączyć ciut za wcześnie, ale jeśli nie czujemy się pewnie na śliskiej trasie tryb ten się naprawdę sprawdza. Komforcik, komforcik - Japońce sie tu spisały.
W trybie
Lock wjechałem spokojnie pod naprawdę duże, dzikie ośnieżone pagurki, gdzie zarówno Qashqai-em jak i ix35 musiałem się rozpędzać, aby "połknąć" górkę. Nie widziało mi się to, bo zwykle mam trochę delikatnego sprzętu w bagażniku. Tu jadę spokojnie, zwykle bez kontroli trakcji, a jeśli musze się zatrzymać i pomyśleć jak zmodyfikować trasę, to asystent ruszania pod górkę miło pomaga. Koniec zabawy z ręcznym. Większość z Was pomyśli, że to zbędny bajer dla nie umiejących jeździć... I macie rację, ale do momentu aż ruszasz ze śliskiej górki, do tego nie do końca pamiętając czy za sobą masz głaz, pień czy jednak trochę miejsca.
W mieście w większości jeżdżę w trybie
Sport, czemu? Bo auto wydaje się lżejsze, żwawsze. Lepiej pokonuje małe ciasne zakręty, a w szczególności mikroronda, których u mnie jest pełno. To jest naprawdę dobry tryb do jazdy i nie chodzi mi o wzrost mocy, bo jest on bardzo niewielki, ale o pracę układu przeniesienia napędu. To naprawdę się czuje w trakcie jazdy w zakrętach.
Tryb
Auto, powinien nazywać się trybem ekonomicznym. Sprawdza się przy nużącej jeździe w korkach oraz innej nudnej trasie przy dobrych warunkach pogodowych. Teoretycznie napęd tylnej osi powinien się załączać w razie potrzeby. Załącza się, ale wolniej i rzadziej niż w pozostałych trybach. Auto gorzej się prowadzi w tym trybie na wymienionych wcześniej mikrorondach. Jest to tez jedyny tryb, gdy tylna oś załączyła mi się raz w "złym" momencie przez co nie do końca wiedziałem co sie dzieje z autem i jak mam zareagować.
- Bardzo wygodne fotele i duże możliwości, jeśli chodzi o regulację fotela kierowcy względem kierownicy. Może mam dziwne proporcje ciała, ale w innych autach (np. SSS) notorycznie kierownica zasłania mi część zegarów.
Żeby tego uniknąć muszę odsuwać fotel mocno do tyłu co zwykle powoduje, że przy przekręceniu głowy w lewo widzę tylko słupek. Tu ten problem nie występuje. Grzanie tyłka rodem z limuzyn - fajne, ale ten bajer znamy już ze starszego SX4, duży plus, że są dwa poziomy mocy, najpierw się solidnie dogrzewasz, a potem delikatnie utrzymujesz miła temperaturę.
- Podwójna podłoga w bagażniku - rewelacja, rzeczy które zwykło mi wozić permanentnie np. krzesełko rybackie, różne przewody i kable, czy kilkumetrowy składany maszt, nie zagracają mi teraz bagażnika i nie muszę ich za każdym razem wyciągać z auta, np. kiedy jadę z żoną polenić się w weekend czy po prostu na kolejne niepotrzebne zakupy,
Ogólnie S-Cross wydaje się bardzo dobrze wyposażonym w tej kat. cenowej autem, wygodnym i cichym, łatwo sie prowadzi, a tryb "snow" wybacza naprawdę spore błędy kierowcy. Projektanci mogliby parę rzeczy poprawić, a deska rozdzielcza jest typowa dla Suzuki - ascetyczna, bez wodotrysków - ja to akurat lubię, ale chyba jestem w mniejszości. Mało pali, pojemny - ma też ducha wojownika jak się już z nim bliżej zapoznasz.
Jeśli auto okaże się też niezawodne, to będzie to zakup pierwszorzędny, gdyż frajda z jazdy jest naprawdę duża i nie żałuję zakupu, mimo iż za niektórych konkurentów mógłbym odliczyć sobie pełny VAT
Oczywiście to nie koniec relacji, dalsze spostrzeżenia, czy uwagi odnośnie przeglądów na pewno się tu znajdą.
Jeśli ktoś ma też jakieś pytania to smiało, postaram się odpowiedzieć, a że jestem tylko użytkownikiem, to bez "dealerskiej" ściemy.
Pozdrawiam,
J.