Kolejna część moich żenujących przygód z Suzuki Motor Poland - bo to właśnie od nich "mój" dealer je sprowadza, tak więc wszystkie problemy z serwisem, których tak sie obawiałem, odpadają...
Oto wczoraj miałem odebrać wreszcie długo wyczekiwany samochód i... zonk.
Okazało się, dla panów z Suzuki Motor Poland kolor biały i szary /grafitowy?/ to to samo!!
I wyobraźcie sobie, że nikt nie poczuwa się do winy - w papierach stoi "biały", z oznakowania fabrycznego /podobno/ wynika, że biały a na lorze stoi jakiś grafitowy
A na koniec okazuje się, że nie potrafią zagwarantować mi Splasha w kolorze białym, mimo iż jest w ofercie... no może poza propozycją, by zapolerować albo pomalować uszkodzony w transporcie dach poprzedniego, zamówionego auta /sic!/ Spuszczę zasłonę milczenia na nazwę miejsca, w którym naprawę nowego auta zaproponowano i nawet nie zamierzano spuścić z ceny lub inaczej zrekompensować utratę wartości samochodu jeszcze przed transakcją.
Zatem pozdrawiam serdecznie panów z Suzuki Motor Poland - oświadczam, że kupię żonie tego Splasha nawet, jeśli będzie to w innym kolorze... i nie kupię go u autoryzowanego dealera, bo mógłbym przypadkiem trafić na ten pomalowany egzemplarz, którego nie chciałem
A w przyszłości zastanowię się, czy nie zmienić marki, bo traktując w taki sposób nieautoryzowanego dealera pośrednio w taki sposób traktujecie mnie - potencjalnego klienta waszej sieci serwisowej, człowieka który do dziś pisał i mówił o SMP w samych superlatywach... do dziś...
Czas wymienić Lianę.... myślałem o Vitarze ale albo sprowadzę demo z Węgier /prawie tam mieszkam, więc no problem - tylko chodzenia więcej ale może w efekcie być krócej, niż za pośrednictwem SMP
/ albo odczekam i kupię u tego samego niezależnego dealera, bo cena jest w istotny sposób korzystniejsza /najwyżej zamówię pół roku wcześniej - z zapasem na fochy SMP/ albo wreszcie zmienię markę, bo najzwyczajniej jestem wściekły jak cholera
Czasy są ciężkie, konkurencja na rynku ogromna, facet płaci gotówką i.... nie panowie... nie wiem, czy nie napiszę wprost do Japonii - a co mi szkodzi! Siostra mieszka w Tokyo a szwagier pracuje dla Nissana, mam wiec gwarancję, że list zostanie odpowiednio przetłumaczony i dotrze, gdzie trzeba bo na dzis traktuję całą sprawę jak osobisty policzek