Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl
https://www.suzukiklub.pl/forum/

Suzuki niezawodność
https://www.suzukiklub.pl/forum/viewtopic.php?f=38&t=12985
Strona 1 z 1

Autor:  caraway [ 03-01-2016, 17:55 ]
Tytuł:  Suzuki niezawodność

Zawsze chciałem mieć to auto od kiedy pokazało się na naszym rynku. Kiedy już było mnie stać na używane kupiłem wersję japońską z roku 2007 1.6 z napędem na przód od pierwszego właściciela z Belgii od polskiego handlarza. Książka serwisowa, 120 tys. przebiegu, niezłe wyposażenie i wygląd.
Jeżdżę tym autem pół roku. Niestety niezawodność nie jest taka jakiej bym oczekiwał i na jaką wskazują rankingi...
Na "dzień dobry" akumulator do wymiany. OK miał prawo auto ma swoje lata. Po kilku dniach pracy łożysko klimatyzacji do wymiany. Zaświeciła się kontrolka Check Engine katalizator do wymiany, 1000 zł za wkład. Dalej padło sprzęgło następny 1000. Od jakiegoś czasu auto zapala nie zawsze od 1 razu, pewnie ten czujnik faz rozrządu o którym głośno na forum. Lusterka podczas jazdy wibrują, fotele trzeszczą, skrzynia pracuje jak w Ursusie, padł lewy głośnik, siłowniki bagażnika ledwo zipią, przetarta tapicerka pod nogami... Najgorzej z tym paleniem. Ech...Czar prysł.
Nie ukrywam, że żałuję kupna. Żona jeździ Hondą Jazz z 2005. I to jest właśnie auto niezawodne. Zero napraw!
Czy tylko ja tak mam? Może mam pecha?

Autor:  MS [ 03-01-2016, 18:55 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Cytuj:
od polskiego handlarza
i wszystko jasne, licznik x2 i przestaniesz się dziwić :szalony:

Autor:  Avalanche [ 03-01-2016, 19:03 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Nie wiem jaki pierwszy właściciel z Belgii nie skorzystałby z akcji naprawczej (katalizator). Chyba, że to ktoś z ISIS i chciał się w nim docelowo wysadzić :D

Autor:  Jaczek [ 03-01-2016, 19:18 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

no tak polski handlarz i wszystko jasne.... tyle się mówi i pisze że auta na zachodzie w dobrym stanie i od pierwszego właściciela są dużo dużo droższe niż w polsce więc sprowadzenie takiego auta na handel jest po prostu nieopłacalne....

Autor:  caraway [ 03-01-2016, 20:29 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Rozumiem, że w Waszych autach wszystko OK?

Autor:  Avalanche [ 04-01-2016, 07:59 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

U mnie przez 105 tys. km/8 lat poza normalnym serwisem (olej, płyny, filtry, klocki) wymieniałem: akumulator (po 6 latach), uszczelniacz półosi, tuleje metalowo-gumowe i sprzęgło przy ok. 70 tys. km z powodu lekkiego przypalenia przez kobietę jak samochód był przyklejony do mokrego śniegu w zaspie (nie było to absolutnie konieczne, ale ponieważ z czasem mogło się pogorszyć, wolałem wymienić).
Edit: fotel mi trzeszczał od zakupu, ale na gwarancji naprawiono i zapomniałem o tym.
Katalizator w pełni sprawny, żadnych błędów.
W sumie tylko ten uszczelniacz był zaskoczeniem i jedyną usterką.

Autor:  grenadier [ 04-01-2016, 09:49 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Ja mam 93tkm, akumulator zmieniany rok temu w zimie.... miał prawo po 7 latach paść (krótkie trasy głównie miasto)....
Tuleje na drążku stabilizatora wymieniałem dwa razy ... opis w odpowiednim dziale (pierwsze nie org wytrzymały niecałe 10k, na drugich oryginałach jeżdżę do dziś).
Check engine P0420 wyskakuje od czasu do czasu, to norma, stosuję metodę kasowania telefonem z apką (2-3 razy w roku zależy do stylu jazdy i warunków).
Miałem problemy z korozją (także opisałem w odpowiednim dziale), ale nie przeszkadza to w niczym przy codziennym używaniu.
Rzadko ale czasem się zdarzy że nie odpali od pierwszego razu, 1 raz na 100, nie przejmuję się tym.
Przetarta tapicerka pod nogami jest tylko winą i niechlujstwem poprzedniego właściciela, przetarty dywanik gumowy na czas nie został wymieniony...
U mnie fotel rzadko kiedy zatrzeszczy mimo ponad 100kg wagi...
Jedyną poważniejszą rzeczą na gwarancji którą wymieniałem był fotel kierowcy, z uwagi na zbyt duży luz na szynach prowadzących (fotel trochę się "kolebał" na zakrętach).
Ja też skłaniam się do szukania używanego auta, szukam już długo (z pół roku albo i więcej) szczerze nic nie znalazłem ciekawego a oferty handlarzy omijam dużym łukiem... tam wszystkie auta czy też polskie czy sprowadzane (gorzej jest sprawdzić/potwierdzić autentyczność stanu technicznego i przebiegu) mają po 50tkm przebiegu, są nie malowane, od pierwszego właściciela którym była kobieta lub "dziadek" który jeździł tylko do kościoła co niedziela....
Dlatego coraz bardziej "myślę" nad nowym i mniejszym np S Crossem.

Autor:  macioo [ 04-01-2016, 16:53 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

grenadier pisze:

Dlatego coraz bardziej "myślę" nad nowym i mniejszym np S Crossem.

Chyba "większym" miało być, bo S-cross jest większy od SX4 ;)

Autor:  grenadier [ 04-01-2016, 17:35 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

macioo pisze:
grenadier pisze:

Dlatego coraz bardziej "myślę" nad nowym i mniejszym np S Crossem.

Chyba "większym" miało być, bo S-cross jest większy od SX4 ;)

Większym... bo rozglądałem się za GVII między innymi i porównywalnymi SUVami konkurencjii - skróty myślowe i zapomniałem napisać ;)

Autor:  caraway [ 04-01-2016, 19:38 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Handlarz tak naprawdę to znajomy znajomego więc nie sądzę, żeby chciał mnie oszukać. Kupił od Belga a raczej od pani która nim jeździła i miał prawo do końca nie znać historii auta. Padnięte sprzęgło to też zapewne skutek "kobiecej" jazdy (z całym szacunkiem dla kobiet) ;)
Nadwozie jest w bardzo dobrym stanie, lakier bez zarzutu badany kilkoma czujnikami. Oczywiście mimo książki serwisowej nie wykluczam, że przebieg może być inny.
Ale problem z katalizatorami jest jednak nagminny w tym modelu Suzuki tak jak problemy z rozruchem auta. Świadczą o tym wypowiedzi forumowiczów.
Jakość montażu również pozostawia wiele do życzenia.

Autor:  marius [ 05-01-2016, 08:38 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Co prawda mam swifta, ale co do zapalania nie od pierwszego razu (losowo!) to jest popularna dolegliwość i w sx4 i w swiftach benzynowych (pisałem o tym na forum, bo w poprzednich moich autach nigdy czegoś takiego nie było). Jakość montażu niestety jest na średnio/niskim poziomie (mam auto z salonu) - taki urok marki :( - trzeba się przyzwyczaić, to i owo samemu poprawić, ale "grubszych" awarii za to raczej nie powinno być nawet przy większych przebiegach.

Autor:  Tomash [ 05-01-2016, 19:04 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

caraway pisze:
Rozumiem, że w Waszych autach wszystko OK?

Tak. 167kkm przebiegu, jedyne co wymagało naprawy poza przeglądami to wymiana wkładu alternatora (oryginalny zaczął puchnąć i trzeć o obudowę). I wymiana katalizatora, te benzyniaku M16A mają niestety kiepską trwałość (prawdopodobnie przez montaż w kolektorze).

Mam wciąż oryginalne sprzęgło i ze sporym zapasem, więc albo poprzedni właściciel startował z piskiem z każdych świateł, tudzież jeździł na półsprzęgle, albo 120kkm przebiegu to auto miało dawno temu. Pad sprzęgiełka klimatyzacji jest co najmniej dziwny przy takim przebiegu. Może klimatyzacja nie była przez długi czas włączana? Trzeba regularnie uruchamiać klimę, nawet jeśli to niepotrzebne, żeby wszystkie elementy nie straciły smarowania.

Skrzynia "pracująca jak w Ursusie" to bardzo podejrzany objaw. Daj to do sprawdzenia mechanikowi, poza haczeniem przy redukcji na jedynkę i okazjonalnym mieszaniu żeby wbić wsteczny, reszta powinna chodzić gładziutko i z możliwością zmieniania biegów trzymając gałkę dwoma palcami (nie żebym polecał, chodzi mi o poziom lekkości i przyjazności skrzyni).
Czy poprzedni właściciel wymienił olej w skrzyni? Powinien to zrobić przy przebiegu bodajże 75kkm albo 90kkm (nie mam tabelki przed oczami).

Generalnie wygląda na to, że skupiłeś skatowany albo co najmniej niezadbany egzemplarz. To zła wiadomość.

Dobra jest taka że po wyprostowaniu tych zaniedbań powinieneś się kolejne 120kkm cieszyć bezawaryjnym samochodem.

Autor:  ipek33 [ 09-01-2016, 10:35 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Witam kolegów po dłuższej przerwie. Mój egzemplarz to krajowa używka, kupiony z przebiegiem 55 000 km aczkolwiek mocno niepokoił mnie stopień zużycia pedału sprzęgła - jego lewa strona jest mocno przetarta. Pozostałe pedały, kierownica, dźwignia zmiany biegów czy hamulca ręcznego, zużycie tapicerki nie wykazywały zużycia sugerującego jakiś kosmiczny przebieg.

Obecny przebieg: 90 000 km. Stwierdzone wady/usterki:
- punktowa korozja na progu w miejscu styku narożnika plastikowego panelu z blachą - panel nie jest gładko wykończony i pracując wytarł lakier do gołej blachy, pojawiły się tam rude kropki - panel zdemontowany, rdza usunięta, próg polakierowany, podklejony nieśmiertelną srebrną taśmą (wiem, powinienem poszukać jakiejś przezroczystej okleiny), plastik zeszlifowany. Mijają już chyba 2 lata od tej własnoręcznej naprawy i wszystko wygląda ok poza zmarszczeniem się srebrnej taśmy;
- zacinające się wycieraczki - jeśli dotknie się przełącznika wycieraczek w czasie ich pracy, to lubią się zawiesić - pewnie przełącznik się zużył - póki co nie jest to jeszcze na tyle uciążliwe, żeby wymagało natychmiastowej interwencji;
- żółta kontrolka silnika - kasuje mi znajomy mechanik ale jak złapię oddech finansowy, to może skoczę na diagnozę do ASO ;)
- w czasie mrozów bagażnik nie otwiera się do końca - chyba trzeba przesmarować teleskopy?
- kontrolka z czerwonym kluczykiem - mam system bezkluczykowy i czasami lubi się zapalić tak sama z siebie, zupełnie losowo;
- hacząca jedynka przy redukcji, czasami również ciężko wyjąć 5-ty bieg w czasie redukcji - trzeba użyć większej siły;
- korozja pod deską rozdzielczą - kiedy instalowałem zestaw głośnomówiący konieczny był demontaż radia oraz schowka - dość nieprzyjemnym doświadczeniem było stwierdzenie że metalowe rozpórki i poprzeczki stanowiące rusztowanie dla deski są pokryte miejscami rdzawym nalotem, co świadczy o słabym zabezpieczeniu antykorozyjnym - a przecież na tych metalowych elementach kondensuje woda w kabinie.

Ogólna ocena jest pozytywna, najgorzej oceniam "check engine". Tak dla porównania, moje główne auto, peugeot 206 kupiony z przebiegiem 70 000 km, obecnie przebieg podwojony:
- wielokrotne check engine, w tym 2 sytuacje związane ze zgaśnięciem silnika na skrzyżowaniu i kilkuminutowym brakiem możliwości uruchomienia silnika, dla równowagi dodam, że w pugu kontrolka czasami sama gaśnie :)
- wymiana przełącznika zespolonego - dyskoteka na desce, znikające kierunkowskazy, gasnące światła - brak możliwości normalnej eksploatacji (650 zł koszt części);
- wrażliwe zawieszenie - tuż po zakupie regeneracja tylnej belki (wraz z wymianą łączników stablizatora z przodu wyszło 1400 zł);
- do wymiany chłodnica klimatyzacji (nieszczelna);
- parujący reflektor;
- szukanie biegów - drążek żyje własnym życiem :)

Pozdrawiam

Autor:  Avalanche [ 09-01-2016, 19:28 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

ipek33 pisze:
- w czasie mrozów bagażnik nie otwiera się do końca - chyba trzeba przesmarować teleskopy?

Też to zauważyłem.
Rozwiązaniem może być wymiana na mocniejsze, bo smarowanie nic tu nie da.

Ktoś to już tu przerabiał. Poszukaj na forum.

Autor:  macioo [ 09-01-2016, 20:11 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Ta korozja stelaża deski to chyba taki urok w SX4 (w moim Sedici miałem to już w nowym aucie).
Wycieraczki nie wracające do miejsca spoczynku... też TTTM
Teleskopy tylnej klapy: nic nie da smarowanie. Od nowości, latem - może być, zimą - porażka. Dopasowałem w katalogu polskie zamienniki (wymiana to 2min) za kilkadziesiąt pln. Z resztą w S-crossie też już mam wymienione na mocniejsze. Trochę trzeba na zęby uważać, bo klapa dość intensywnie idzie w górę ale wolę to niż rąbnięcie się czołem w jej rant bo nie otworzyła się na max.

Autor:  ipek33 [ 10-01-2016, 09:18 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

@Avalanche, macioo

Dzięki za opinie. Poszukam na forum rozwiązania. Pozdrawiam

Autor:  kampop7 [ 29-01-2016, 18:48 ]
Tytuł:  Re: Suzuki niezawodność

Od czasu zakupu 5 lat eksploatacji i 86 tys km przebiegu, ten okres można podzielić tak:
1 rok : zwracanie uwagi na każdą pierdółkę
- skrzypienie pierwszej jesieni - jak stara kanapa - jak piszą koledzy po przesmarowaniu znikło - teraz już się przyzwyczaiłem
- fotel kierowcy - przeskakuje jeśli wjedzie się w rondo i następnie zmienia kierunek :P - opisane - nie reklamowałem
- ODPRYSKI na tylnych nadkolach od kamieni ;/ - 2 krotnie malowany w ASO ;/ nie chętnie do tego wracam :P a teraz juz mnie to nie interesuje kiedy innych uszkodzeń jest więcej - rysa od Pana parkingowego z ŁEBY - pozdrawiam.
- jakby słaby akumulator - od pierwszej zimy - po 10h na mocnym mrozie cieżko kręci , i tak ma do dziś. Lecz po zgaszeniu drugie kręcenie normalne - dlatego aku wciąż od zakupu
- stuki podczas ruszania - ASO nie znalazło przyczyny - a przyczyna to luźna rura dolotowa powietrza - ulotniła się śruba
- stuki na autostradach przy prędkości pow.160 km/h - nisko zgięta i nawalająca o dach antena - wersja węgierska ;/
- bieg wsteczny czasem ciężko wchodzi - ruszam kawałek do przodu i zapinam znowu

2-4 lata : tankowanie, opłaty, płyny,filtry, klocki przednie (po 3 latach użytkowania), piszczące jak teściowa paski osprzętu silnika - (w 4 roku użytkowania wymiana obu ) , wymiana baterii w pilotach oraz żarówki postojowe i podświetlenia rejestracji :P

5 rok : przegląd techniczny - najpierw w garażu - po zdjęciu obudowy filtra zauważam że brakującą śrubę od pokrywy zaworów, dodam że nikt nigdy nie regulował w moim aucie luzu - więc albo jej nie było od początku albo jak w przypadku śruby od dolotu się po prostu wykręciła ;/ następnie przegląd u diagnosty - zaproponował on wymienić łączniki stabilizatorów, lecz ja tydzień później zauważam plamę w garażu - cieknący uszczelniacz półosi :P i tutaj jak przysłowie mówi "jak trwoga do na forum" - uspokojenie - ten typ tak ma.

Podsumowując : poza moją przygodą lakierniczą - która mocno mnie rozdrażniła - żadnych Check Engine, lawet- prosty silnik, zawieszenie, wyposażenie - bez skomplikowanej technologii - brak polotu i emocji (chociaż jak spadnie trochę śniegu to nie ma zakrętu na zaśnieżonej drodze wewnętrznej bez rzucenia tyłkiem SUZI :D ) - wsiadasz palisz i jedziesz.

Strona 1 z 1 Strefa czasowa UTC+01:00
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Limited
https://www.phpbb.com/