Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Góry, śnieg, siarczysty mróz i Ignis zaparkowany pod gołym niebem kilka dni bez odpalania.
Przy minus 25 odpalam, rozrusznik kręci dość anemicznie ale odpala za pierwszym razem.
Gasną wszystkie kontrolki oprócz EPS.
Po dwóch minutach gaszę silnik i uruchamiam go ponownie.
Gasną wszystkie kontrolki czyli jest OK.
I tak jest przez kilka dni pod rząd.

Moja diagnoza. Lampka EPS nie gaśnie bo na tak silnym mrozie następuje duży spadek napięcia podczas rozruchu, akumulator przecie jak od zegarka. Odbierane jest to przez auto jako usterka układu.
Problem w tym że w moim bolidzie brak na wyposażeniu wspomagania kierownicy. Po jakie licho zatem działa ta diagnostyka?
Czy jest to równocześnie tester napięcia czy czegoś tam?

Wiesz na 100% że nie masz wspomagania?
Trochę to dziwne.

Powiedzmy uczciwie: wyszedłem na idiotę
Przez własne lenistwo i zawierzenie poprzedniej właścicielce.
Poza tym w półmetrowym śniegu nie bardzo szukałem.
Przyznaję się bez bicia - wspomaganie jest. Stwierdzenie tego wymagało jednak takiego zanurkowania do jakiego mój szkielet nie za bardzo jest zdolny.
Silnik jest prawie pod zegarami co w połączeniu z zabudowanymi półkami jest trudne do stwierdzenia.

Jednak pytanie o napięcie pozostaje.