PL-Brema-Hirsthals-Oslo-Tyssedal-Bergen-Dombas-Goteborg-Malmo-Kopenhaga-Hamburg-Hanower-PL
5500 km
Jak pisałem rok temu, tak też zrobiłem.
3 skandynawskie kraje są zarówno podobne do siebie jak i różne na wielu polach. Zaczynając od dróg, to wszyscy fenomenalnie je oznaczają, znaki są czytelne, jasne i jednoznaczne, zawsze wiedziałem jak jechać. Kierowcy w każdym z tych krajów przekraczają prędkość. Nie jest to jednak jazda 200 km/h przy ograniczeniu do 90, raczej, to przekroczenie o 5-8 km, więc rzadko kiedy ktoś wyprzedza. Może widzieliśmy 2 czy 3 osobników, których można byłoby nazwać idiotami, którym niezwykle mocno się spieszyło. Takich osobników jadąc przez Polskę naliczę w ciągu kilku godzin dużo więcej. W terenie zabudowanym sytuacja się zmienia, bezwzględnie stosują się do ograniczeń, nikt nigdzie nie wyprzedza, a pieszy jest święty.
Ceny, no tak, Norwegia jest droga. Za wszystko trzeba zapłacić dużo więcej, pomijam cenę parkingu w Oslo (200 zł/doba), ale generalnie czuć, że pieniądze lecą. Natomiast w Szwecji czy Danii - owszem, jest drożej, ale to nie jest już taki przeskok, jakby się mogło wydawać. Wobec czego doganiamy Europę w cenach.
Cenach paliw. Wyjeżdżając zalałem za 5,80. W Danii tankowałem za 7,40, w Norwegii 7,30 (raz się udało na niedzielnej promocji zatankować za 7,00), w Szwecji po 6,90, w Niemczech za 7,00. 20% droższa benzyna to nie jest zaskakująca cena. Ciekawe, że zarabia się tam kilkukrotnie więcej niż u nas. Kontynuując paliwa - w Skandynawii płatność odbywa się przy dystrybutorze, wkładasz kartę, tankujesz i jedziesz. Super sprawa.
Karta. Karta. Karta. Ja jestem przyzwyczajony i u nas wszędzie płacę kartą, tym niemniej w Skandynawii mówi się, że za gotówkę można kupić jedynie narkotyki. Reszta kartą. Wszędzie. Nie ma takiego miejsca, które by nie miało terminala. W restauracji, hotelu, kupując magnes - tylko karta. Nikt się nie pyta jak będziesz płacić. Za parkingi w górach kartą.
Parkingi. Parkingi nie mają szlabanów. No bo po co? Jest kamera, na terenie parkingu parkometr. Podajesz nr rejestracyjny przy wyjeździe, płacisz i już. Jak nie zapłacisz to możesz przez 48h po wyjeździe zapłacić online na stronie internetowej, a jak i tego nie zrobisz to faktura przyjdzie do domu z dodatkową opłatą rzędu 10 zł (za koszty obsługi wysyłki faktury). Żadnych kar.
W Norwegii występują opłaty drogowe. Nie za konkretne odcinki, tylko na pewnych drogach, np. przed mostem czy tunelem wiszą kamery i czytają numery rejestracyjne. Możesz założyć konto na stronie i podpiąć kartę - płacąc na bieżąco, możesz po prostu zalogować się numerem rejestracyjnym i zapłacić, a - z uwagi na fakt, że to państwowe opłaty - możesz nic nie robić i czekać aż do domu przyjdzie faktura zbiorcza ze zdjęciami z tychże punktów opłat. Do zapłaty kartą lub przelewem w NOK lub w PLN. Faktura bez dodatkowych opłat.
Samochody. W Norwegii co 2 samochód jest elektryczny. 2/3 z tych elektrycznych to Tesle, jedna za drugą. Poza tym, jeżdżą praktycznie same nówki samochody, choć, wcale nie te topowych, wypasionych marek, raczej takie zwykłe, bardzo dużo widzieliśmy Suzuki, były Hyundaie, trochę VW. Praktycznie wcale BMW, Mercedesów (poza elektrycznym) czy Audi (poza elektrycznym). W Szwecji - volvo, volvo, volvo. Może to dlatego, że Goteborgu jest ich siedziba. Sądziłem, że po przejęciu przez Chiny - porzucą volvo, ale nie. W Danii jeżdżą graty. W Danii obowiązuje 150% podatek od zakupu nowego pojazdu. Sądzę, że to wiele wyjaśnia. Tzn. to nie jest broń Boże motoryzacja lat 90, ale tak w większości są to 8-12 letnie pojazdy średnio wyposażone.
Covid. Niemcy wysyłali smsy, żeby poddać się kwarantannie (z paszportem covid nie trzeba), w hotelu sprawdzali czy je mamy. Na granicy zero zainteresowania. Duńczycy sprawdzają każdego kto wjeżdża z Niemiec. Bramki na granicy i sprawdzanie dokumentów i paszportów (jak go nie masz - idziesz na test). W Skandynawii (poza Danią w transporcie publicznym) nie obowiązują maski nigdzie. Stosują powszechną dezynfekcję rąk, wszędzie, jak nawet na Trolltundze. Natomiast w Danii bez paszportu - nie wejdziesz do restauracji, do muzeum, nie zameldujesz się w hotelu, nie pójdziesz do kina. Także to co się u nas nazywa "metodą francuską" to jest stosowane w Danii od półtora miesiąca. Norwegowie sprawdzają wszystkich wjeżdżających na każdym przejściu granicznym. Brak paszportu - kwarantanna w hotelach specjalnie do tego przeznaczonych. Szwedzi - nie, ich, nie interesuje to w ogóle. Naturalnym jest ich zachowywanie odstępów od innych i ograniczanie kontaktów, to może nie trzeba wprowadzać żadnych szczególnych zasad. Dystans i dezynfekcja - te elementy najlepiej opisują zasady panujące na północy.
Samochód udało nam się zapakować tak, że graty zmieściły się do bagażnika, z tyłu jechały pojedyncze, lekkie rzeczy. O ile na niemieckich autostradach spalanie było jak u nas (hehe), o tyle im dalej w Skandynawię i im pełniejszy bak ichniejszego paliwa (BTW w Danii widziałem 92) tym auto mniej paliło. Jasne, można rzec, że to kwestia ograniczeń prędkości itd., tym niemniej Swift nigdy nie palił mi w okolicach 4 litrów, udało się też zdobyć medal ecodrivingu - 3,63 (ta sama stacja, ten sam dystrybutor, ten sam dzień, tankowanie do pełna, najechane 600 km).
W zeszłym tygodniu minęły mu 3 lata i stuknęło 80k.
https://imgur.com/a/fqpxvZa