Przy tym samym kłopocie wymieniłam wszystkie kable, kopułkę, palec, świece i akumulator.
Suza nie chciała odpalać na zimnym. Po odpaleniu z kabli wszystko było jasne: dyskoteka na kablach (sparciały). Akurat był deszczowy bardziej niż śniegowy dzień, więc nie trzeba było pryskać na kable, żeby iskrzyło. Kable rozwaliły roczny akumulator, więc trzeba było wymienić wszystko. W kopułce też było mokro. Katastrofa.
Teraz pali jak złoto, czy deszcz, czy mróz. I nigdzie prąd nie ucieka:)
Sprawdź kable, racja
