Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Witam serdecznie
Od kilku dni zauważyłem pewnie dziwne zjawisko. A mianowicie np jeżdżę po mieście i mam wpięty 3 bieg lub 4 oraz około 2.5-3.5 tyś obrotów wszystko jest okej.
Dojeżdżałam do świateł lub jestem w sytuacji, w której muszę wyhamować praktycznie do zera i pod koniec hamowania podczas wciskania sprzęgła obroty spadają do 300-400. Silnik sie prze chwile dusi lecz nie gaśnie. Za chwile wraca do normy (700-800 obrotów).

Byłem u mechanika, który stwierdził po diagnostyce komputerowej, że jedna z sonda lambda (za 200zł) jest do wymiany i tak też zostało zrobione (w swiftach jest to powszechne. nie pamiętam, która sonda przed czy za katalizatorem)). Przy okazji świece oraz przewody zapłonowe wymienione. To zjawisko występowało też na zimnym silniku lecz ze względu na podbite obroty sie nie dusił (na zimnym nie falują juz obroty). Na rozgrzanym występuje praktycznie za każdym razem gdy podczas hamowania wciska sie sprzęgło.
Mechanik twierdzi, że trzeba wymienić 2 sondę (za 400zł) bo ta sobie nie radzi jak jedna z nich jest nadal uszkodzona + zobaczyć co się dzieje katalizatorem.
Po przejechaniu kilku km zapala sie check engine kod błędu : "P0138 O2 Sensor Circuit High Voltage "

Co wg was moze sie dziać ? Sonda lambda może wpływać na taką prace silnika ?
1.3 benzyna 2005 około 206 tys. przebiegu

Mam podobnie (chodź nie tak samo) od kiedy kupiłem auto (czyli 2 mc temu). Nie zawsze przy dojeżdżaniu do skrzyżowaniu i równoczesnym hamowaniu z wciśniętym sprzęgłem obroty spadają w okolicę 500 po czym wracają. Dzieje się tak tylko na ciepłym. Delikatnie wtedy zatrzepie budą. Błędów brak. Obstawiam przepustkę.
U Ciebie może być dodatkowo sonda do wymiany więc jedno z drugim się gryzie.

Mechanik się zarzekał, po wymianie jednej z sond jest już wszystko jak należy, że przetestowal i w ogóle bajka. Przejechałem się i na zimnym jest ok tylko na ciepłym silniku problem jest taki jaki był. Wcześniej trochę mnie skasował, myślałem że w 1000zl się zamkne i będzie po problemie lecz wyszło sporo więcej i teraz znowu krzyczy 600zl.
Spadają obroty i właśnie cała buda się trzęsie.
Pojadę do innego na diagnostykę zobaczę co powie.

Miałem identyczne objawy, czyściłem wszystko co mogłem, a ostatecznie okazało się,że po prostu silniczek krokowy gdzieś się blokował i nie wpuszczał powietrza. Potraktowałem go odtłuszczaczem a później WD-40 i problem znikł.

W swiftach mk6 wiele osób mówi, że z tymi sondami to jakaś wada fabryczna i często do tego wyrzuca błąd. Zakłada sie emulator i komputer już błędu nie widzi. Wcześniej też błąd mi wyrzucało po przejechaniu 80-100 km i za którym uruchomieniem silnika znikał lecz obroty nie wariowały tak jaka teraz. Sonda za katalizatorem została wymieniona co dało lekką poprawe gdy silnik jest zimny na ciepłym bez zmian. Wydaje mi sie, że za bardzo majster sugerował sie wskazaniami komputera i do przepustnicy nawet nie zajrzał bo był praktycznie na 100% przekonany, że to od sondy.
Adaptacje przepustnicy przeprowadza sie za pomocą komputera czy da rade to zrobić bez ?. Bo jak bez to wyjme tę przesustnice sam i zobacze

Jakiś błąd Ci pojawiał jak wariowały te obroty ?

Adaptację robi się poprzez odpięcie minusa na akumulatorze na jakieś 5 minut,później podpinamy, odpalamy i zostawiamy do nagrzania, aż włączy się wentylator. Mi żadnych błędów nie pokazywało.

Pojechałem do innego i też twierdzi by zacząć od tech sond. Znaleźć oryginalne używane by nie pchać się w koszta. Mówię że może silniczek krokowy jest brudny i tak się dzieje. Żadnego błędu od przepustnice, silniczka nie pokazuje tylko te sondy.

Jeżeli komp sugeruje sonde niekoniecznie musi to być ona a zapchany katalizator i stąd ten błąd. Na początek żeby nie pakować się w koszta daj do wyczyszczenia przepustkę i krokowca..

I co znalazło się rozwiązanie problemu ??