Pamiętam, jak nasz mały czerwony Suzuki Swift z 2006 roku, którego nazwaliśmy Poziomką, pojawił się w rodzinie wiele lat temu. Rodzice kupili go za swoje pierwsze samodzielnie zarobione pieniądze. Nie był tylko środkiem transportu, stał się symbolem wolności i niezależności. To właśnie nim wyruszyli w swoją pierwszą wielką podróż nad Adriatyk, do Chorwacji. Bez GPS-u, z mapą rozłożoną na kolanach i płytami CD w odtwarzaczu. Droga była długa, czasem trudna, ale do dziś pamiętam jak Poziomka stoi zaparkowana tuż nad turkusowym morzem. Obraz absolutnej swobody.
Kiedy rodzice potrzebowali większego auta, Poziomka naturalnie trafiła w ręce dziadka. To on najlepiej wiedział, że nie ma lepszego towarzysza na wyprawy na działkę, na grzyby czy w jego ulubione wędkarskie zakątki. Zawsze chwalił jej niezawodność i powtarzał, że odpala nawet w największy mróz. Tak pokochał markę Suzuki, że gdy nadszedł moment zmiany, nie szukał daleko. Z dumą przesiadł się na nową Vitarę. Mówił wtedy: "Swift nauczył mnie, że Japończycy wiedzą, jak budować solidne auta. Teraz Vitara będzie mnie wozić na złote lata".
Kilka lat później Poziomka zyskała nowe życie, stając się moim pierwszym samochodem. To ja nadałam jej imię, od wypłowiałej, ale wciąż uroczej, lekko czerwonej barwy lakieru. Dla mnie to nie był stary samochód, lecz wierny kompan pierwszych podróży i młodzieńczych przygód. To w Poziomce woziłam znajomych na koncerty, w niej słuchałam głośno muzyki, a czasem po prostu zatrzymywałam się gdzieś na poboczu, by rozmawiać do świtu. Do dziś pamiętam drobną wgniotkę z prawej strony, pamiątkę z jednego z tych szalonych wieczorów, kiedy próbowałam wcisnąć się na przepełniony parking. Niby nic wielkiego, a jednak zawsze przypomina mi, że Poziomka naprawdę uczestniczyła w mojej młodości.
Dziś, gdy patrzymy na nią stojącą dumnie przed domem, widzimy samochód, który mimo ponad 140 tysięcy kilometrów na liczniku wciąż wygląda, jakby dopiero zaczynał swoją drogę. To nie tylko metal i lakier, to wspomnienia trzech pokoleń zapisane w każdym przejechanym kilometrze. I choć lata mijają, Poziomka dalej sprawia wrażenie, jakby była gotowa na kolejną podróż. Dowód, że niektóre rzeczy są po prostu niezawodne. Dokładnie tak, jak Suzuki...
A teraz Twoja kolej – jaką historię napisało Twoje Suzuki? Podziel się nią w komentarzach!
|