Witam serdecznie, mam suzuki GV XL7 rocznik 2006 - silnik HDI 109 kM.
Kupiłem go w tamtym roku - po 2 tygodniach od zakupu, przebiego 200 tys., gdy jechałem do szwagra, czyli ok 270 km, padło turbo. Zaczęła się palic kontrolka silnika i spadła moc. Jechałem jeszcze jakieś 60 km z wyraźną utratą mocy i...zaczął kopić jak lokomotywa. Mechanik mówi że wciągnęło uszczelkę i zaczął własny olej spalać
Wymieniłem turbo sprężarkę, rozrząd, EGR i różne rolki z osprzętem.
Teraz jest taki objaw: Czasami zapala się kontrolka chceck engine a czasem nie,
lecz zależnie od humoru silnika potrafi na piątce osiągnąć 140 km/h, ale też tylko 120km/h.
Dwa razy wracałem od szwagra i po ok. 200 km objaw podobny - traci moc, jakby się dusił, prędkość max 80 km/h. Po chwili postoju wraca moc ale też maksymalna prędkość to 120 km/h.
Ale czasami te 140 a nawet 150 km/h osiągnie (rzadko). Może problem z układem dolotowym?
Do mechanika na komputerze powiedział że sygnalizuje jakiś błąd a to wtrysku, a to jakiegoś urządzenia za interkulerem (jakaś kulka się wyrobiła), tak mówi.
Filtry wymienione oczywiście wszystkie 3. Trochę to deprymujące, chciałem na wakacje jechać nim do Chorwacji z dziećmi, ale jeśli mam przeżywać horror...
Co robić, co robić? Sprzedać autko? Trochę szkoda, ładne, pakowne, już dużo zainwestowałem...
.
Pozdrawiam,
Piotr.