Dobra dalszy ciąg moich walk z mega krnąbrnymi czujnikami. Pojechałem po raz kolejny do warsztatu. Najpierw warsztat sprawdził po kolei czujniki i były aktywne (choć w przypadku jednego z czujników jakby to potwierdzenie, że jest aktywny zajęło nieco więcej czasu). Zrobiliśmy reset TPMS tym "azjatyckim" sposobem (kontrolka TPMS zaczęła szybko mrugać) (bo oczywiście europejski nie działał, to takie oczywiste, że w przypadku samochodu kupionego w Polsce stosuje się sposób znaleziony na grupach w azji a nie w europie
). Dalej zgodnie z tym co podaje net, w ciągu ok. 3 minut trzeba było ponownie każdy z czujników aktywować. Po przyłożeniu programatora do pierwszego czujnika pojawił się na sekundę dość zaskakujący dla mnie komunikat TPMS ID NOT REGISTERED, który szybko znikł. Po ponownym aktywowaniu wszystkich 4 czujników komunikat SERVICE TPMS znikł i pozostała tylko mrugająca kontrolka. Dobra jedziemy. Podczas jazdy kontrolka nadal mrugała, co było różnicą w stosunku do poprzednich sytuacji, gdy świeciła światłem ciągłym. Po niemal dokładnie 10 km zgasła i na kołach pojawiło się ciśnienie. Więc sukces, ale... niby sukces, jak się okazało.
Nie chcę tu opisywać w szczegółach, ale w skrócie. Nadal jest z nimi problem.
Z punktu widzenia użytkownika samochodu:
Wygląda to tak, że po włączeniu silnika zaczyna mrugać kontrolka TPMS i nie daje się odczytać ciśnienia. Po przejechaniu jakiś 10-15 km czujniki prawidłowo się zgłaszają i widać ciśnienie, a kontrolka TPMS gaśnie. Ewentualnie czasem był jeszcze scenariusz typu, że po 10-15 km znów pojawiał się komunikat SERVICE TPMS i kontrolka zaczynała świecić światłem ciągłym (i wtedy odczyt ciśnienia nie był możliwy), po czym po dłużej chwili SERVICE TPMS i kontrolka znikały i dawało się odczytać ciśnienie. Problem w tym, że po wyłączeniu stacyjki i dłuższej przerwie... cała procedura rozpoczyna się od nowa, czyli znów dochodzi do restartu odczytu ciśnienia i to pojawia się po 10-15 km. Poprzednie czujniki dawały odczyt maksymalnie może po kilkunastu sekundach od wyjazdu z garażu, a kontrolka TMPS się nie wzbudzała. Stare czujniki miały dokładnie to samo oznaczenie modelu, co nowe (więc nie jest to tak, że są to inne czujniki w sensie modelu).
Z punktu widzenia softu diagnostycznego podłączonego do złącza serwisowego:
Choć mruga kontrolka TPMS, to czujniki widać (mają te same id, jak czujniki, które kupiłem, gdyby ktoś pytał), widać nawet ciśnienie i temperaturę powietrza w oponach (ale nie wiem, czy to bieżące dane, czy ostatni odczyt), ale też są kody błędów i te nie sugerują problemów tylko z jednym czujnikiem (i tu też nie wiem, jak dawne są te błędy, bo na razie ich nie kasowałem).
Dokładnie widzę takie informacje:
Low tire pressure warning light: On/Blinking.
B1A11: Auto Tire Pressure Sensor ID Code Learning Not Complete.
B1A20: Right Front Tire Pressure Sensor Data Error
B1A22: Right Rear Tire Pressure Sensor Data Error
B1A23: Left Rear Tire Pressure Sensor Data Error
Nie wiem ile zapisów przechowuje ta historia. Czy to, że brakuje jednego czujnika oznacza, że po prostu bufor się przepełnił lub soft nie potrafi więcej odczytać, czy też ten data error nie występuje w przypadku jednego czujnika. Sądzę, że to raczej kwestia bufora.
I masz tu babo placek. Po przejechaniu 10-15 km znów historia się powtarza, czyli ciśnienie się pojawia na ekranie w samochodzie i niby wszystko jest ok. Do kolejnej przerwy w użytkowaniu samochodu. Jeżdżę na ustawieniu eco TPMS i ciśnienie też jest na tyle blisko idealnego z dokładnością do kilku kpa, że nie powinno tu być problemu z niewłaściwym ciśnieniem.
Być może tu w grę wchodzi jeszcze coś specyficznego. Na razie chcę to jeszcze kilka dni poobserwować i prawdopodobnie znów będę musiał się zgłosić do warsztatu. Nie wiem, co oni zaproponują. Być może jest to jeszcze kwestia eksploatacji tych czujników przez dłuższy czas w jakiś specyficznych warunkach jeżdżenia (bo jakby nie patrzeć trochę czasu straciłem przez to, że czujniki się automatycznie nie zaprogramowały, a dopiero niedawno pojechałem do warsztatu zrobić reset TPMS).
Generalnie jakiś dramat. Jak macie jakieś pomysły dajcie znać. A i żadne z proponowanych tutaj wcześniej chałupniczych sposobów nie zadziałały.
Mój pomysł jest taki, by skasować kody błędów w tpms (o ile się da) i zobaczyć, co będzie po przejechaniu powiedzmy tych 20 km. Ewentualnie może być jeszcze tak, że pomimo, że na ekranie samochodu znika kontrolka tpms, to być może nadal to nie jest pełne zaprogramowanie i powinienem pojeździć długo, tylko ile km (bo próbowałem trochę więcej zrobić i to nie pomagało, komputer znów niejako "gubi" odczyt po dłuższej przerwie). Teoretycznie instrukcja mówi, że takie zgubienie odczytu może się zdarzyć w specyficznych warunkach, tyle że przy starych czujnikach nigdy nie zdarzyło mi się zgubić odczyt, a przy nowych jest po każdym postoju.
Bardziej wygląda to na jakieś niedogranie oprogramowania czujników i komputera, albo ewentualnie jakieś problemy z transmisją danych (słabe anteny w czujnikach?).
Stare czujniki TPMS do końca działały prawidłowo (wymieniłem je niejako przy okazji wymieniając komplet opon i biorąc pod uwagę ich wiek, sugerujący, że niedługo baterie ulegną wyczerpaniu, a nie to, że coś z nimi było nie tak).
Ot nowoczesność...