jezozwierz pisze:
Dzięki za wszystkie odpowiedzi. Dziwna rzecz, ale pomogło odpięcie urządzenia, zdjęcie klem, ponowne założenie i dokręcenie pod klemy "łapek" od antykuny. Działa wszystko bezproblemowo, jak ręką odjął. Dziwy, dziwy. Auto uruchamiane było już kilkakrotnie, także stało przy -8 i problem w jakiś magiczny sposób zniknął.
Co do tego, że swift na częściowo zasłonięte podwozie przy komorze silnika. Ma, ale jak już kroś zauważył dla bohaterki tego postu nie jest to żaden problem.
Ja sam (inne auto i inne miejsce) już minimum dwa razy miałem kunę pod maską. Na szczęście obyło się bez zwłok. Pierwszy raz na parkingu (blokowisko) - zostawiła 1/2 bułki przy akumulatorze, drugi raz wiosną, pod pracą. Auto zostało na noc, następnego dnia moją uwagę zwróciła bardzo zachlapany błotem grill (+kilka rysek na chromowanych elementach). Weszła dołem, grillem się przeciskała i wyszła. Zostawiła na silniku kromkę chleba z masłem. W okolicy gdzie mieszka znajoma od swifta (bloki bliki parku) z tego co wiem już kilkanaście osób miało problem z kuną i to taki, że się dowiedzieli od razu bo przewody im poprzegryzała.
Czyli warto profilaktycznie raz w tygodniu maskę otworzyć. Chociażby by stan oleju sprawdzić i poziom innych płynów + to czy nie mamy sladów nieproszonego gościa. Tylko pytanie czy te urzadzenia z elektrodźwiekami cokolwiek dają