Witam wszystkich,
Mam problem ze swoim Ignisem II z 2005 r. 1.5 benzyna (bez gazu). Auto kiedy silnik jest zimny albo ostygnie działa bez problemu, zapłon natychmiast, nie kręci za długo dosłownie "na dotyk". Problem pojawia się kiedy silnik zdąży się rozgrzać i w między czasie go zgaśnie (np. w trasie potrzeba zatankowania). Niby zapłon w dalszym ciągu jest bezproblemowy, ale silnik pracuje dosłownie jak silnik kosiarki, nie trzyma obrotów, gaśnie. Kiedy mu pomagam gazem niby pracuje, ale jak tylko puszczam gas obroty spadają i silnik gaśnie. Byłem u mechanika (check engine) błąd wskazuje na sondę lambda. Przy okazji był sprawdzany katalizator, niby wszystko z nim ok. Potem u elektryka żeby mi powiedział którą trzeba wymienić, ale elektryk (nie mam pewności jak ją sprawdzał ani czy w ogóle) powiedział że sondy są ok i on by wymienił świece. Wymieniłem świece i przewody wysokiego napięcia (te 2 które nie są zintegrowane z cewkami) i problem dalej się pojawia. Na razie wstrzymuje się z wymianą cewek i sond bo to już robią się spore koszty. A nawet gdyby to wolałbym trafić za pierwszym razem z wymianą wadliwej części
Czy to możliwe, żeby awaria którejś z sond lambda tak wpływała na to dzieje się z silnikiem?
Czy ktoś miał taki problem?
Pozdrawiam,
Bartek