wawax pisze:
No właśnie - przepisy są fajne, ale według nich czasem nie da się jeździć. Natomiast świetnie nadają się do szukania winnych po wypadku.
Nie mnie w to wnikać. Ja przepisów nie ustanawiam. Moim zadaniem jest wykazanie, który z uczestników zdarzenia nie zastosował się do obowiązujących przepisów, wytworzył zagrożenie, przyczynił się do jego zaistnienia, bądź je spowodował. A wierzcie mi, że bywają sytuacje, gdzie "tylko w mordę dać".
Przykład. Kobieta włącza się do ruchu z drogi gruntowej. Pan jadący drogą z pierwszeństwem mruga długimi, co pani zrozumiała, jako przyzwolenie na włączenie się do ruchu, ale pan jedzie dalej doprowadzając do kolizji... W protokole przesłuchania świadka zaś tłumaczy: "widziałem, że ta kobieta wjeżdża na mój pas ruchu, więc ostrzegłem ją światłami, że tu jestem, że jadę, a ona pomimo wyraźnego sygnału wymusiła na mnie pierwszeństwo..." Inny zawodnik (mający problemy ze sprzedażą swojego wysłużonego auta), w prywatnej rozmowie przyznał: "Jeździłem w kółko po rondach, nie trwało godzinę, a znalazł się jeleń, na którym skasowałem auto"...