Dzień dobry.
Pytanie mam takie - jest sobie samochód, oczywiście Suzuki. Kupiony w salonie, gwarancja kończy się w kwietniu następnego roku, tzn. 2020. I w kwietniu 2019 miałem termin przeglądu okresowego, na który nie pojechałem z przyczyn niezależnych ode mnie (nie było mnie w kraju, po powrocie się połamałem i w sumie dopiero teraz jako tako mogę autem jeździć. Nieważne. Nie byłem i już). Przebiegu granicznego nie przekroczyłem - bo termin przeglądu jest definiowany jako po upływie konkretnego czasu lub przebiegu.
I teraz pytanie - minęło prawie pół roku po dacie przeglądu. Skoro do końca gwarancji zostało mi niewiele czasu, to pomyślałem sobie, że mogę to po prostu olać i się nie przejmować. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to naruszenie gwarancji, więc zapewne przestanie obowiązywać w razie czego. Stać się nic nie powinno, bo to Suzuki, a nie Audi. Powiedzmy, że tym sobie głowy nie zaprzątam. Olej, filtry i co tam jeszcze trzeba sobie wymienię na własną rękę, zawsze to taniej i w kieszeni worek cebuli jeszcze zostanie.
Ale czy są jakieś inne potencjalne konsekwencje takiego posunięcia? Może o czymś ważnym nie wiem?
Edytowałem temat. Spróbujmy utrzymać jakiś poziom. Czoboki