Co sądzicie o zamianie fabrycznych opon na całoroczne dobrej klasy?
Czym więcej o tym czytam, to powoli dojrzewam do takiej decyzji. Nawet jeśli wypadają trochę słabiej niż dobrej klasy opony letnie czy zimowe, to mają jedną niezaprzeczalną zaletę - zawsze są na kołach. Tymczasem szczególnie w okresie przejściowym często ciężko zdecydować, czy już zmieniać opony czy nie. Np. sypnie śniegiem, a ja jeszcze nie zmieniłem opon i w efekcie jeżdżę parę dni na letnich po śniegu. Albo w drugą stronę za szybko zmienię, a przyjdzie ciepła jesień i jeżdżę na zimówkach przy plus 15, czy gorzej plus 20. Ponadto w okresie przejściowym często mamy sytuację, że np. rano jest lekki przymrozek -2 stopnie, a w dzień już mam +15 i piękne słońce. Szczególnie, że w Polsce centralnej i północnej rzadko kiedy są porządne zimy. To że w testach takie opony wypadają trochę słabiej, to jeśli brać pod uwagę ten aspekt zmiany w okresie przejściowym, to kto wie, czy średnio takie opony wielosezonowe nie są lepsze.
Jakie są wasze opinie?
Tak na szybko parę linków:
http://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/t ... nom/45m0mwhttp://www.auto-swiat.pl/eksploatacja/t ... ode/enc349https://www.oponeo.pl/artykul/ranking-o ... -2016-2017http://www.motofakty.pl/artykul/adac-wy ... -2str.htmlhttp://wulkanista.pl/michelin-crossclimate-plus/(w tym pierwszym można kliknąć na obrazek, by uzyskać szczegóły testów) (najbardziej zastanawiam sie nad Michelin Crossclimate albo Crossclimate+ - czy wiecie czym dokładnie się rożnią? Goodyearem albo Nokianem?)
Ponieważ bezpieczeństwo jest dla mnie bardzo ważne, zastanawiam się, ile tracę w takiej opcji.
Dodatkowo można brać pod uwagę, że póki co latem jeżdżę na fabrycznych oponach Suzuki, a te też jakieś topowe nie są.
Finansowo też ta opcja wydaje się najkorzystniejsza, mimo dość wysokiej ceny zakupu takiego całorocznego zestawu (ok.2.5tys), bo:
- można sprzedać fabryczne opony na rynku wtórnym
- odpada drugi komplet felg i czujników
- odpada dwa razy w roku wymiana opon