Cześć,
witam wszystkich to mój pierwszy post tutaj. W ramach prezentu ślubnego teściowie podarowali mojej Żonie oraz mnie auto -Suzuki Grand Vitarę 2 z 2009r. (3 drzwiowa, 1.6 benzyna, 106 KM). Auto bardzo dobrze zadbane, o dziwo przebieg tylko 80 tyś. km - to jeden z tych rzadkich przypadków, kiedy Teść
naprawdę jeździł nim tylko po wioskach na zakupy
Po pierwszym przeglądzie wszytko jest ok -tylko lekkie ślady rdzy na rurze wydechowej.
W pakiecie do auta dostałem też zestaw lekcji jazdy - niestety nie dość, że będzie to moje pierwsze auto, to zrobiłem prawo jazdy i 10 lat leżało w szufladzie nieużywane. Więc praktycznie nie umiem jeździć.
I tutaj moje pytanie do Was, którzy raz, że już mają Viertarki i już umieją jeździć - co mogę zrobić (oprócz oczywiście przykładania się do lekcji
i ostrożnej jazdy), żeby auto służyło nam jak najdłużej ? Zawsze wydawało mi się, że 10-o letnie samochody to złomy, ale ostatnio zacząłem się orientować, że wcale tak być nie musi
W szczególności interesowały by mnie takie rzeczy, jak:
1. Czy powinienem przed zimą oddać Viertarkę do konserwacji podwozia? Podobno rdza lubi żreć te auta? Jestem z Wrocławia, a w mieście sypią soli na drogi na potęgę. Auto będzie stało na parkingu na wolnym powietrzu nie mam garażu (jak kupowaliśmy mieszkania to nawet nie myśleliśmy o samochodzie)
2. Czy powinienem regularnie wykonywać jakieś określone przeglądy / wymiany, oprócz standardowych związanych z olejem, itp.?
3. Ponieważ jestem początkującym kierowcą, to pewnie mocno eksploatować sprzęgło i skrzynię biegów. Czy Vitary mają jakieś szczególne podatności na problemy w tym obszarze?
4. Nie jestem tunigowcem (tylko programistą
), ale na chłopski rozum wydaje się, że dodanie rur z przodu i z tyłu ma sens, bo może złagodzić skutki kolizji, a nie tylko ładnie wyglądać. Mylę się?
To tyle z mojej strony. z góry dziękuję za informacje i pomoc. Przez najbliższe pół roku (pewnie tyle) - jeśli we Wrocławiu zobaczycie czarną Vitarkę z 2009r. z listkiem z tyłu to uciekajcie, bo to pewnie ja :p