Niepotrzebnie nasiałem paniki, podkładka pochodzi z pod śruby łączącej przewody paliwowe z listwą. Ale dzięki szybką i konkretną odpowiedź. Niestety przegapiłem sprawę z syfem na kolektorze - zapamiętam na przyszłość. Teraz będę musiał radzić sobie odkurzaczem ...
Dzisiaj niestety nie znalazłem czasu by zajrzeć mojej suczce pod sukienkę
ps. co sądzicie o pomalowaniu pokryw zaworów lub kolektora? Niestety auto kupiłem bez osłony na silniku - pewnie gazownik nie poradził sobie z jej montażem po wstawieniu instalacji
I jeszcze pytanko - jak i czym umyć przepustnicę? (rozumiem , że tą główną - bo jest jeszcze przecież ta mała z przodu kolektora)
Ok, kręcimy dalej:
Odkręcam śruby z kolektora – od strony pasażera:
I map sensor:
Następnie przewód odpowietrzania zbiornika (filtra oparów):
Dalej: odłączam zawór filtra oparów i jego masę oraz trzymający go uchwyt:
I kolejno z kolektora od strony kierowcy: przewód ciśnienia od serwa hamulców, przewód akumulatora ciśnienia i przewód pochłaniacza oparów:
Śrubkę przewodów paliwowych obok korka wlewu oleju:
Przewód z zaworu pochłaniacza oparów i przewody paliwowe oraz kable masowe po zaworem:
W centralnej części kolektora odkręcam przewody paliwowe:
Rurkę EGR wygodniej było mi odkręcić przy katalizatorze (nie zgubcie uszczelki):
Teraz dopiero odkręciłem kolektor ( 6 śrub i 4 nakrętki). Delikatnie sprawdziłem , co mi jeszcze przeszkadza w wyjęciu jego.
Mam LPG więc doszedł przewód od czujnika ciśnienia, w części kolektora z przepustnicą.
Następny był przewód paliwowy pod podszybiem:
I przewód z zaworu pochłaniacza:
I jeszcze jeden – dla wygody . Blokował dostępu do śrub gdy rozkręcałem kolektor na dwie części:
I możemy wyciągać:
Demontujemy rurkę od płynu chłodniczego – z obu stron:
Przyszła kolej na wiązki wtryskiwaczy. Zaczepy i śrubki. Od strony kierowcy i jedna trudno dostępna śrubka…
Następnie odkręcamy i wyciągamy cewki zapłownowe:
Na koniec za kolektorem odłączamy wtyczkę EGR, uchwyt z wiązką i przewód wody pod przepustnicą. Możemy wyciągnąć ostatnią część kolektora:
Teraz tylko 8 śrubek i ściągamy pokrywy zaworów.
I można mierzyć luz zaworowy.
Niestety z powodu braku "special toola" i haków do płytek zaworowych (nie chce mi się czekać na przesyłkę) poradziłem sobie w inny sposób . Mianowicie wciskałem szklankę śrubokrętem a żona wyciągała płytki magnesem - bez niego ani rusz! Nie obyło się bez awarii: przy obracaniu wałem jedna z krzywek uszkodziła szklankę!:
i teraz dylemat: wymieniać czy ... olać?