Witam Otóż od kilku dni mam problem z autem. Czasami zdarza się coś takiego , że przy próbie rozruchu auta występuje objaw taki jakby nie było kompletnie prądu. Tzn. kontrolki się nie świecą, lampka w aucie na podsufitce ledwo co się świeci , wyświetlacz na środku konsoli lekko się ćmi. Również podświetlenie wkładu kluczyka ledwo co się świeci.
Odłączam klemę od aku na sekunde , podłączam spowrotem i auto wraca do żywych. Dodam, że auto garażowane ale ostatnio raz zostawiłem na noc na dworzu i akurat była taka wilgotna pogoda i przymrozek w nocy . Auto rano bez problemu się sprawowało, nic się nie działo. Później żona przejechała parę km, ja wieczorem miałem wprowadzić auto i wtedy spotkała mnie ta niemiła niespodzianka. Wtedy ( to był pierwszy raz) po paru próbach auto wróciło do sprawności bez odłączania klemy. Niestety pojawił się problem taki , że auto zaczynało gasnąć na luzie gdy było na LPG- benzyna chodziła bez zarzutu.
Podłączyłem następnego dnia komputer- zero błędów. Po czym zrobiłem parę km. Po zgaszeniu auta i postoju ok 3 godzin , wsiadam do auta i lipa ... Znowu zoombie. Już nie pomogło wkładanie i wykładanie kluczyków- odłączyłem kleme i wszystko wróciło do normy. Auto śmiga bez problemu. Dziś nic się nie działo, LPG też bez problemu.
Czy ktoś miał podobny przypadek? Pozdrawiam
|