Witam,
Ja już się uporałem z problemem zygzaczka i ogólnie problemami dotyczącymi braku mocy. Niestety kosztowało to sporo pieniędzy i ok 4 miesięcy (z powodów oszczędnościowych). Okazało się, że przypchany DPF (sprawdzany na kilku testerach i wypalany stanowiskowo) spowodował trwałe uszkodzenie turbiny i wtryskiwaczy. Lejące wtryskiwacze w puszczająca olej w dolot turbina spowodowały znaczące podniesienie temperatury spalania i oznaki rozbiegania się silnika
. Przy podróżowaniu autostradą (grzecznie
140km/h) na Święta Bożego Narodzenia auto w pewnym momencie straciło moc i przestał działać silnik. Skończyło się lawetą w warsztacie
, który po negocjacjach rzucił kwotę 12 tys. za naprawę ( wiecie Warszawskie ceny
).
Okazało się, ze temperatura była tak wysoka, ze dwa z czterech cylindrów były nadtopione, lecz pierwsze przetopiło się gniazdo zaworowe razem z zaworkiem.
Oczywiście po znajomości u kolegi w warsztacie udało się kupić drugi silnik i przełożyć tłoki wraz z kompletnym blokiem i głowicą
. Kolejne wtryski i turbo do regeneracji (koszt od 800 do 1500). Remont skończył się wyciętym na stałe DPF
, drugim silnikiem, regeneracją turbiny. Koszt lawet, części i roboczogodzin kolegi z warsztatu ok. 7tys.
Samochód jeździ i nawet zszedł na spalaniu, kosztem ochrony środowiska lecz zyskiem ekonomicznym właściciela i jego zdrowia psychicznego
.
Pozdrawiam