Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Cześć wszystkim.

Podczas jazdy około 160km na godzinę sprzęgło zostało w podłodze.
Grand Vitara 1.9 DDiS 2007 rok - 210 k przejechane.
Zjechałem na pobocze - sprzęgła nie ma.
Wyłączyłem silnik i za chwilę nie dało się już go nawet odpalić - tak jakby padł akumulator.

Po 30 minutach postoju i sporej ilości przekleństw -wsiadam, sprawdzam i wszystko sprawne.
Dojechałem do najbliższego mechanika - sprawdził organoleptycznie wszystko działa.

Zawiozłem do znajomego - sprawdził wszystko działa.

Wsiadłem po 200 km po mieście i okolicach samochód sprawny.
Następnego dnia na trasie, ponownie przy dużej prędkości i zjeździe do stacji CPN sprzęgło znowu znika.

Osobiście mam odczucie, że sprzęgło znikało przy dużych prędkościach i hamowaniu po takiej jeździe.
Teraz gdy samochód postał przez noc - znowu wszystko działa jak należy.

Czy ktoś ma jakieś sugestie?

Pozdrawiam,

Michał.

Nie wiem jak sprzęgło w GV, ale w fiacie miałem sprzęgło hydrauliczne połączone z obiegiem płynu hamulcowego. Może podczas hamowania jak płyn się grzeje coś się pieprzy. Bądź co bądź samochód swoje waży. W fiacie miałem tak na mrozie, jak płyn był nie zagrzany sprzęgło nie wstawało, winnym był bębenek w tylnym zacisku, zapowietrzał układ.

Może u ciebie płyn jest do wymiany, mógł złapać wilgoć, sprawdzałeś miernikiem poziom wilgotności?

Mialem ten sam pomysl.
Wlasnie jestem po wymianie plynu i pompy sprzegla.
Zobaczymy jak bedzie na trasie.

I jak? Widać poprawę? ;-)

Witam,

Narazie trudno stwierdzić - auto jeździ bez zarzutu.
Jedyny szkopuł w tym, że jeszcze w delegacji nie byłem żadnej.
Jak wyjadę na trasę to dam znać.

Panowie,

Wracam niestety.
Okazało się że to był jednak wysprzęglik.

I niestety znowu potrzebuję pomocy.
Pojechałem do mechanika wymienić wysprzęglik - wiadomo od razu zalecał wymianę sprzęgła i jak mnie stać to i dwumas.
A że nie stać (koniec miesiąca, życie, rodzina itd.) to poprosiłem o wymianę jedynie wysprzęglika.

Przed wymianą - sprzęgło działało bez zarzutu. Żadnego "ślizgania się", "wysokiego brania", robiłem sobie test - równa droga, ręczny, 4 bieg i puszczanie sprzęgła. Auto zachowywało się również jak należy. Wszystko było idealnie - oczywiście poza sprzęgłem w podłodze raz na jakieś 200-300 km ( po dłuższej trasie).
Także moja diagnoza była prosta - sprzęgło działa - wsyprzęglik do wymiany.

Odbieram wczoraj auto od mechanika.
I od razu po wejściu do samochodu - sprzęgło strasznie wysoko i twarde.
Na trasie od razu "ślizga się". Na niższych biegach, o wyższych nie wspomnę.
Test równa droga, ręczny i 4 bieg - zawalił oczywiście. Auto nie zgasło + dziwne odgłosy.

Także diagnoza jest prosta - sprzęgło do wymiany, teraz wymienię również dwumas - jedyna pociecha w tym, że autem dojadę do mechanika, któremu ufam ( jest tańszy ) i dotrwam do końca miesiąca.

I teraz pytanie do Was.
Czy jest możliwe, że mechanik - przeprowadził akcję sabotażową na moją osobę - celowo uszkadzając sprzęgło lub coś w nim po prostu przestawiając - nie wiem jakiś docisk śrub itp?
Czy po prostu tak już mogło się wydarzyć - sprzęgło padło po wymianie wysprzęglika - czy to jest naturalna sytuacja?

Ma ktoś doświadczenie w tym temacie?

Pomocy.

Masz auto z 2007 roku, a więc nie masz dwumasy. O ile wiem, dwumasa pojawiła się mniej więcej wraz z drobnym liftem auta (między innymi dodanie kierunkowskazów w lusterkach).
Ja dwumasy nie mam, tak twierdzi ASO i informacja z tego tematu: viewtopic.php?f=71&t=13646

_________________
Pozdrawiam, Marek
"There are 10 types of people in this world, those who understand binary and those who don't"
I już bez klekocika

Sprostowanie mam rejestracje w 2007.
Produkcja koniec 2006.

Sprawdź w innym warsztacie, czy jest dwumasa czy nie. Moim zdaniem na 99,99% nie ma. Może też warto porozmawiać z innym mechanikiem o Twoim problemie?

_________________
Pozdrawiam, Marek
"There are 10 types of people in this world, those who understand binary and those who don't"
I już bez klekocika

W piątek jadę