Jacek_Do pisze:
Liczy się rynkowa utrata wartości auta, a powiedzmy sobie szczerze Vitara będzie ją miała sporą, podejrzewam że porównywalną do Dustera czyli po trzech/czterech latach około 50% wartości salonowej lub mniej.
Nie jest to ani najlepsze ani najpopularniejsze auto w klasie crossoverów.
Trzyletniego S-Crossa Allgrip 1.6DDiS można kupić za około 50 000 zł. Nowy z dieslem i Allgrip gdyby był sprzedawany w Polsce kosztowały by ponad 100 000zł.
Czyli połowa ceny po trzech latach.
Akurat w przypadku Vitary przewiduję umiarkowany i raczej powolny spadek wartości. Przyczyn jest kilka.
- jest moda na crossovery, i ona nie słabnie, ale rośnie. Nabywcy z rynku wtórnego (SH) też za tą modą podążają, a będą zapewne jeszcze bardziej:),
- samochód podoba się kobietom, a te stanowia niemałą część nabywców,
- marka Suzuki jest poztywnie postrzegana przez rynek SH jako godna zaufania i raczej niezawodna (chociaż to pewnie z czasem zmieni się jak w przypadku Nissana),
- Vitara jest pojazdem prostym, poza start/stopem nie ma tam zdaje się żadnych udziwnień, jest wciąż jeszcze niezawodny i długowieczny silnik M16A. Z doświadczenia ze sprzedaży S-Crossa, który na rynku cieszy się zdecydowanie mniejszą popularnością niż Vitara, wiem, że są zdecydowani, świetnie zorientowani nabywcy, którzy szukają właśnie prostych konstrukcji, bez tych wszystkich pseudonowoczesnych wynalazków. A o takie pojazdy będzie coraz trudniej, więc nie ma powodu żeby Vitara jako swego rodzaju dobro rzadkie traciła jakoś znacząco na wartości.
Co S-Crossów z silnikiem 1.6 DDiS, to to jest oddzielny temat. Jeden z dealerów Suzuki w Warszawie powiedział mi, że przez 2,5 roku sprzedaży nie sprzedała im się ani jedna (!) sztuka S-Crossa z tym silnikiem. A tego DDiS jest w ofertach całkiem sporo, a więc są to w większości pojazdy ściągane z zagranicy, z rynku zachodniego.
I bardzo często są to samochody po różnych przejściach. Zbyt długo żyję na świecie, żeby uwierzyć, że posiadacz S-Crossa z Zachodu, który może sprzedać pojazd 2-3 letni na miejscowym rynku za przyzwoitą cenę (jeśli jest rzeczywiście bezawaryjny i bezwypadkowy), nie wiedzieć czemu sprzeda go ze stratą handlarzowi z Polski, który z kolei zaoferuje taki pojazd w Polsce jeszcze przy okazji na tym zarabiajac. Sorry, ale nie ma takiego rachunku ekonomicznego. Samochody powiedzmy do 5-7 lat są w większości na Zachodzie droższe niż u nas, więc jeśli 2-3 letni model importowany z Zachodu pojawia się u nas na rynku w atrakcyjnej w miarę cenie, to proponuję mieć się na baczności. Szukałem kiedyś 2-3 letniego Forestera z SH i wówczas były wyłącznie modele oferowane przez handlarzy z rynków, na których tenże Forester był 20-25% droższy niż w Polsce, jak udało mi się sprawdzić. Były kłamstwa w żywe oczy co do historii i rzekomej bezwypadkowości tych pojazdów. Wtedy zwątpiłem i stwierdziłem, że lepsze Suzuki z salonu niż Forester z ogłoszenia.
Samochody krajowe z udokumentowana historią zawsze będą droższe i lepiej będą trzymać wartość od takich "bezwypadkowców" podsuwanych przez handlarzy.