Hej
Po 15-20 latach " złapałem gumę"
A było to tak ..........
Luty tego roku ( kilkanaście dni temu ) , wyjazd na urlop ( ważne bo bagażnik po dach )
Niedziela rano i po kilku kilometrach .. kochanie co tak stuka >
"Ja > nic nie słyszę ( ale zadowolenie rodziny najważniejsze więc stajemy na poboczu drogi szybkiego ruchu i oglądam opony z tyłu - tam stukało
> nic nie widać > a więc w drogę
Po ~ 20 km , na autostradzie komunikat : niskie ciśnienie a po chwili ( sekundy ) brak ciśnienia w kole
Autostrada, przed nami za kilometr,dwa zjazd ale nie da rady dojechać , teraz i ja słyszę "turkotanie" z tyłu
Pas awaryjny, trójkąt i tak dalej a w tylnej prawej oponie "0"
Czyli czas na męską robotę
ale..
Najpierw ( na wierzchu ) był zestaw naprawczy czyli podłączam kompresorek (bez nadziej na sukces )
Mam rację , ciśnienie ani drgnie? etap drugi (może się uda gdyż ruch spory i warunki na długie stanie na pasie awaryjnym mało przyjemne
)
Podłączam buteleczkę ze środkiem do uszczelnienia ( desperacja
)
Pismo obrazkowe a więc nie ma kłopotów ze zrozumienie jak to zrobić;
Efekt żaden,
, ciśnienie ani drgnie
Krótkie przetoczenia auta i to samo
Pora więc na plan awaryjny
Wszystkie bagaże z bagażnika i wyciągamy koło dojazdowe ( kupione na rynku do S Cross 2018).
W oponie był ślad po gwoździu , wyciekał biały płyn ale nic nie zasklepił ( otwór ~ 5-10 mm ??? )
Efekt, powrót do domu , szukanie wulkanizatora ( pracują w niedzielę , *
)
Po dwóch godzinach u wulkanizatora płyn ciągle wyciekał i nie miał chęci zastygnąć , coś zrobiłem źle
, trzeba czekać cały dzień
Czyszczenie resztek środka i naprawa opony i wyjazd w poniedziałek
Wnioski;
- nie kupuję drugiego pojemnika ze środkiem
- dbam o koło dojazdowe
Jest co opowiadać, Darek