goliat pisze:
MS pisze:
żaden ze znanych mi posiadaczy instalacji gazowej , nie założyłby gazu ponownie do nowego samochodu, przewidując eksploatację na poziomie 200 tys, a sprzedając zawsze uważali że podrzucają zgniłe jajo, ale jeżeli ktoś takie lubi......
Ja i podchodzę pod to, co napisałeś i nie. Planowałem kupić Dustera i założyć gaz, ale gdy się okazało, że mogę mieć Suzuki które pali 2 litry mniej benzyny, to faktycznie uznałem, że nie ma co kombinować i lepiej spalać 6 l benzyny, niż ok. 10 gazu i mieć spokój z wszystkimi atrakcjami związanymi z gazem, które prędzej, czy później by się pokazały (jeździłem wcześniej autem z gazem), nie wspominając już o większej ilości miejsca w bagażniku, czy komforcie tankowiania co 2 tyg, a nie 2 razy na tydzień. Dodam, że robię ok. 25 tys km rocznie, więc teoretycznie gaz by mi się szybko zwrócił. Zamierzam jednak pojeździć długo tym autem, więc nie chcę się zastanawiać od kiedy zaczęłyby się kłopoty z lambdami, wypadającymi zapłonami itd.
+1
Im dłużej planuje się korzystać z auta tym mniejszy to ma sens. A własciwie będzie bardziej irytujące. Miałem identyczne rozkminy kiedy szukałem dla siebie małego wozidelka - zamiast Corsy w gazie wolałem postawić na Suzuki Swifta - i tak jak piszesz: 8-9 litrów gazu (!!!) w oplu a 5 litrów benzyny w Suzuki.
Żeby nie było, moim poprzednim samochodem była Octavia 1.6 MPI z fabrycznym gazem (!). Na stacjach benzynowych było przyjemnie, ale wraz ze wzrostem kilometrów narastała frustracja - czy to ciągle palącym się check engine, czy to pod koniec notorycznie falującymi obrotami, szybkim zużyciem drugiej sondy lambda - i przede wszystkim śmiesznie niskim zasięgiem auta. Jak się dużo jeździ to może i się szybko "zwraca", ale samochód robi się strasznie irytujący. Dodać do tego latające po bagażniku koło zapasowe i mniejszą pojemność bagażnika... i upierdzielanie sobie rąk na stacjach benzynowych - w tamtych Skodach wlew był w zderzaku i szczególnie w okresie jesienno zimowym nienawidziłem podjeżdżać na stacje. W oplu jest opcja z przejściówkami do wkrętu pod klapką paliwową - pod względem czystości na pewno lepiej, ale miałem okazję tankować auto i z takim rozwiązaniem... i ciężki "pistolet" gazu dość mocno obciążał i wyginał wkręconą przejściówkę. Nie tworzyło to zbyt dobrego wrażenia.
Miałem, zdanie sobie wyrobiłem, na razie gaz mi zbrzydł.
Jak będą mi benzyny za dużo palić to pójdę w hybrydy i tyle, dziękuję dobranoc