Jarl pisze:
Jak dla mnie dwie jedyne sensowne opcje to przyzwyczaić się (nie dałem rady) albo sprzedać (co uczyniłem, bez żalu).
I to chyba jedyne co można poradzić tym którzy jak my zmagają się z tą przypadłością.
I żeby nie być gołosłownym jeszcze raz opisze moje trzy podejścia w ASO (i nawet czwarte w samej centrali
) żeby usunąć trapiący moje auto problem "sztywnego układu kierowniczego"
Podejście pierwsze:
Zgłoszenie problemu przy przeglądzie po pierwszym roku. Oczywiście standardowa gadka "pierwszy raz ktoś zgłasza taki problem"
Wyniki badania:
"Sprawdziliśmy na jeździe próbnej, nie stwierdziliśmy nieprawidłowości" - dla wyjaśnienia jazda trwała 5 sekund po placu między warsztatem a parkingiem - widziałem.
"Sprawdziliśmy płyn wspomagania - był w normie" na moje pytanie jaki jest płyn we wspomaganiu elektrycznym pan "serwisant" zrobił duże oczy i zamilkł.
Podejście drugie.
Przy okazji wizyty w serwisie który podobno zna problem. "tak, wiemy, zmnienamy soft i jest OK"
Po zmianie softu (który okazał się softem całego BCM a nie wspomagania) porada: "proszę obserwować czy jest poprawa" - oczywiście sytuacja bez zmian.
Podejście trzecie.
Powiedziałem sobie że nie odpuszczę i przed końcem gwarancji zgłoszę to jeszcze raz w kolejnym ASO.
Oczywiście standardowa gadka "pierwszy raz ktoś zgłasza ten problem"
Jazda próbna z nie byle kim, samym "kierownikiem mechaników". Pan stwierdził że rzeczywiście auto ma dosyć "sztywny" układ kierowniczy ale poza tym wg. niego jest OK.
Zaproponował sprawdzenie geometrii (na mój koszt 100PLN) i ewentualną korektę (na mój koszt 80PLN) w ramach dopuszczalnych wartości żeby auto miało "mniej sztywny kierunek jazdy" - zgodziłem się, co mi pozostało
Po przyjechaniu do warsztatu pan "kierownik" za drzwiami warsztatu wydał krótkie polecenia i Serwisant potulnie wykonał czynności sprawdzenia i wyregulowania zbieżności.
Po "serwisie" zapytałem mechanika na jaką wartość ustawił zbieżność, powiedział "oczywiście w środek nastaw".
Kiedy zapytałem czy kierownik nie wytłumaczył mu jaki mam problem i po co była ta regulacja... zrobił wielkie oczy bo niestety nie wiedział o co chodzi "pan kierownik kazał wykonać usługę więc to zrobił"
Generalnie opadły mi ręce i wszystko inne, nie chciało mi się szukać kierownika i robić afery, powiedziałem sobie że mam to w dupie i pojechałem do domu.
Na drugi dzień zadzwoniłem sobie jeszcze do Suzuki Polska do działu reklamacji starając się spokojnie wyjaśnić mój problem i dowiedzieć się czy gdziekolwiek w Polsce uzyskam pomoc skoro zostało mi jeszcze kilka dni gwarancji. Pan najpierw jak mantrę powtórzył że "pierwszy raz ktoś zgłasza ten problem"
Potem kiedy powołałem się na to że nie jestem sam zrugał mnie że forum to nie jest dla niego źródło informacji. Na koniec polecił napisać maila z moim problemem i on wtedy się do tego odniesie.
Oczywiście maila nie napisałem bo nie chciałem tracić kolejnych 30 minut swojego życia na coś co nie przyniesie żadnego skutku.
Tak więc jeżdżę sobie dalej Suzuki i już. Nie spędza mi to snu z powiek, myślę od czasu do czasu o zmianie auta i pewnie tak się skończy, ale skoro poza tym na razie się nie psuje to szkoda go
Z drugiej strony doskonale rozumiem tych którzy nie mogą patrzeć na to auto.
A Teraz wszyscy koledzy którzy są zadowoleni ze swoich aut i nie mają tego problemu mogą wylać na mnie wiadro pomyj za to że śmiałem splamić nieskazitelny wizerunek suzuki. Spokojnie, nie ograniczajcie się. Forum czytam co kilka miesięcy więc nie będzie ciętych ripost z mojej strony
Konkludując: Spokojnie, kolejny raz staram się wytłumaczyć że nie twierdzę (i chyba nikt tutaj) że to wada wszystkich Suzuki tylko tych kilku procent i że Suzuki regularnie nas olało....
A jeżeli ktoś kiedykolwiek wyleczył swoje auto z tego problemu to niech się odezwie
Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jak za kilka miesięcy wystawię scrossa na ot..oto to pierwszy kupiec zapyta:
Kium pisze:
jak z autocentrowaniem kierunku jazdy tj. czy samochód jedzie na wprost czy wymaga korekt kierownicą.