W sumie to nie potrzebuję pomocy tylko chcę się podzielić doświadczeniem. Na forach dyskusyjnych moich poprzednich aut było sporo porad , fotorelacji itp. Tutaj mi tego troszkę brakuje...ale wracając do tematu.
Zaznaczam , że nie jestem mechanikiem i nienawidzę babrać się w smarach ( i krwi ale te parę dni w miesiącu wytrzymuję
). Łatwiejsze naprawy wykonuję sam, gdyż zbyt często miałem do czynienia z nieuczciwymi mechanikami. Niniejszą publikacją chcę jedynie uświadomić wam jak wyglądają zaniedbane hamulce i dać parę wskazówek tym , co odważą się za to zabrać i nie mają żadnego doświadczenia. Ja robię to drugi raz w życiu.
Przez około tydzień z przedniego koła słychać było tarcie przy hamowaniu i skrętach. Rzuciłem okiem na tarcze i klocki, wydawały się ok. Ale tylko z zewnątrz. Z winy zapieczonej prowadnicy tylny klocek zdarł się do gołej blachy uszkadzając przy tym tarczę.
Ta zresztą i tak kwalifikowała się do wymiany. Producent podaje minimalną grubość tarczy 23mm, moje mają po 21. Dodam , że nowa ma 25mm.
Trudno, auto na kołki i do sklepu. Pomocny okazał się znowu katalog online:
katalog
Zdecydowałem się na komplet ferodo z tego względu, że już z zadowoleniem używałem ich produktów oraz na fakt, że ich wyroby często idą na pierwszy montaż (w Europie).
Ok, przyszła pora na demontaż . Najpierw oczywiście zaciski. 14ką wykręcamy prowadnice zacisku.
I tu od razu znalazła się winowajczyni. Zapieczona jedna z prowadnic zacisku. Młotem musiałem ją wyciągać!
Jak widać prowadnice różnią się . Dolna posiada na końcu zwężenie, na które to zakłada się gumkę (bez głupich uśmieszków ;-) ) To właśnie ta się zapiekła. Trzeba wymienić lub dobrze wyczyścić. Zamierzam sprawdzić tu patent z Cocacolą.
Następnie odkręcamy jeszcze dwie śruby (17tka) i demontujemy jarzmo zacisku.
I zdemontowane:
Uszkodzona uszczelka na tłoczku zacisku zmusiła mnie do rozebrania i jego.
Odkręcamy przewód elastyczny uważając, żeby w zbiorniczku nie zabrakło płynu. Grozi to zapowietrzeniem układu. Odkręcony przewód musimy szybko zaślepić:
Z braku sprężarki tłoczek wycisnąłem przy pomocy zwykłej pompki. Pamiętajmy, żeby pod tłoczek podłożyć szmatę. Dość gwałtownie wyskakuje.
Ani tłoczek , ani płyn w zacisku nie wyglądały ciekwie:
Jak się okazało, oba tłoczki do wymiany. Wżery na powierzchni dyskwalifikują je.
Szybkie zakupy w sieci i wracamy do tarcz. Acha, średnica tłoczka 60,5 mm, wysokość 50mm. Ale to w moim przypadku, bywały inne!
Ze zdjęciem tarcz nie ma praktycznie problemu. Wkręcamy dwie mniejsze śrubki w otwory tarcza sama odskauje.
I zniszczona tarcza od strony wewnętrznej:
Odsłoniętą piastę trzeba koniecznie wyczyścić. Ja robiłem to drucianą szczotką i papierkiem wodnym.
I najprzyjemniejsza część: montaż. Na razie tylko tarcze. Czekam na nowe tłoczki. Mam za to czas , żeby pomalować zaciski
Tyle na dzisiaj, pozostało czekać na kuriera…