Spokojnie ten typ tak ma, jeździłem Samurajem to jestem przyzwyczajony do jęków, stuków, telepań i wyrwań kierownicy z rąk. Teraz mam od 2 dni nowego Jima, zrobiłem nim 180 km (tak tylko 180 km,
DD), i przy 2000 obrotów wpada cała karoseria w wibracje aż szyby dzwonią, przednia konsola wydaje ,,przerażające,, dźwięki na nierównościach asfaltowych, o dziwo w terenie się uspokaja, z tyłu dyfer wyje niemiłosiernie przy 100 km/h, więcej na razie nie jeżdżę, bo docieram
, a zresztą i tak takim pudełkiem jeździć szybciej to samobójstwo, szczególnie na zakrętach. Opony szumią w kabinie jak oszalałe, nie wiem, co to będzie jak założę M/T-ki, e pewnie nauszniki kupię i będzie ok. Plastiki skrzypią i cuchną, za tą kasę już mogłyby być lepszej jakości (ale z czasem ponoć wywietrzeją), a wracając do telepania z przodu, w moim egzemplarzu na razie tej przyjemności brak, ale za to zdarzają się ni stąd ni zowąd różne dziwne stuki puki co się przenosi na kierownicę małym kopaniem.
Podsumowując;
No cóż ostatecznie to terenówka (a raczej doskonała baza do zmotania terenówki) a nie SUV, więc lepiej się nie wsłuchiwać w efekty specjalne, jakich dostarcza to skrzypiące piździełko tylko jeździć, jeździć, byle po woli i na wprost pod górkę, broń Boże pod skosem
))).