Witajcie,
Zacznę od tego, że przejrzałem sporo informacji, wpisów i nie znalazłem dokładnie takiej przypadłości, no chyba, że u mnie to super kumulacja
Opiszę przebieg (przejazd - suzuki gv 2.0 J20A) z obserwacjami, a mianowicie...
- rano odpalam samochód (stoi w garażu) bez żadnych problemów, po kilku minutach jazdy, na którychś z kolejnych świateł po zatrzymaniu samochodu obroty spadają do 400 i strasznie trzęsie, uczucie jakby zaraz miał zgasnąć, po kilkunastu sekundach obroty zaczynają rosnąć do 800 i jest dużo lepiej (dzień dość wilgotny jeśli ma to znaczenie), dojeżdżam do sklepu, niema mnie z 20-30min, samochód zaparkowany pod chmurką nie odpala, kręci coś ledwo, jakby tarło i nic... 2,3 razy pedałem gazu i odpala... (zapach świeżej benzyny)... w drodze powrotnej przy każdym zwalnianiu, zatrzymaniu obroty spadają do ok. 400 i telepie... przed wjazdem do garażu przy zatrzymaniu zgasł silnik...i taka walka z zaparkowaniem już do końca...
Zanim zacznę coś odkręcać, czyścić chciałbym Was podpytać o opnie - co to może być?
Może to złudzenie, ale mam wrażenie, że w deszczowy dzień jest gorzej...
Pozdrawiam, i będę wdzięczny za podpowiedź