Czy ktoś może potwierdzić skuteczność jakiegoś ultradźwiękowego odstraszacza na kuny (tak na 99% to kuna)?
Od stycznia wczoraj po raz trzeci znalazłem pod maską w okolicach akumulatora resztki jakichś bułek, kości kurczaka i inne pozostałości ucztowania. Parkuję na blokowisku i faktem jest, że czasem widywałem przez okno jakieś "łasicowate" przebiegające od śmietnika w stronę parkingu, ale jakoś problem mnie nie dotyczył więc spałem spokojnie. Pierwszy raz w zimie zauważyłem na aucie i pod maską resztki jedzenia, ale że były też one na dachu, szybie (przyklejony plaster boczku), a akurat od kilku dni ostro wiało, doszedłem do wniosku, że wywiało ludziom z balkonów jedzenie dla sikorek i innych tego typu stworzeń. Pomyślałem, że pewno "wwiało" też trochę pod maskę i luz. Drugi raz zauważyłem jakąś kostkę koło akumulatora po przeglądzie końcem marca, kiedy profilaktycznie sprawdzałem poziom oleju po przeglądzie. Był ze mną kumpel, który stwierdził, że w tych ASO Suzuki to nieźli bezczele siedzą, że robiąc komuś przegląd wpieprzają kurczaka z grilla i nawet im się nie chce po sobie posprzątać
Ja pomyślałem, że chyba niedokładnie posprzątałem po poprzednim razie. Ale wczoraj dotarło do mnie, że to pewnie kuna. Znalazłem wczoraj trzy duże kości z grillowanego kurczaka które za chu, chu same pod maskę nie weszły. Podejrzewam, że ktoś je przyniósł z pobliskich kubłów na śmieci, żeby w spokoju i ciepełku nie wystudzonego silnika skonsumować. Po tych kościach myślę, że to kuna, chyba, że jakiś inny obcy.
Zacząłem grzebać po internecie i oto wnioski:
1. pierwszy sposób - powiesić kostkę zapachową z WC pod maską
2. świeżo wyczesaną sierść psa (wilczur, jamnik) włożyć do pończochy i pod maskę - punkty 1 i 2 wymagają regularnej wymiany
3. od leśniczego kupić wilczy mocz (?) i posmarować nim blok silnika od spodu - na to się nie skuszę
4. zamontować odstraszacz ultradźwiękowy - ponoć nie wszystkie działają, albo działają na krótko (gryzonie się przyzwyczajają i przestaje im przeszkadzać) - są też z diodami dającymi efekt stroboskopowy
5. metalowa siatka pod auto - kuny ponoć nie lubią po niej chodzić
6. płyta ochronna pod silnik i siatka pod zderzak i inne miejsca umożliwiające dostęp pod maskę
7. podłączenie fazy (po wcześniejszym odłączeniu akumulatora) do silnika (silnik bez części plastikowych [?] - stosują w starszych BMW-icach), założenie dodatkowego bezpiecznika - porażenie prądem gryzonia
8. "zamontowanie" pod maską zdechłej myszy, szczura - podobno odstrasza - trzeba mieć w 100% sprawną wentylację, żeby zapachu nie zassało do środka
9. peszle na przewody, nie zawsze skuteczne, bo jest dość innych elementów gumowych, a na wszystko peszli się nie założy, a podobno kuna gryzie przewody by ścierać zęby
10. trutki (niska skuteczność) i inne pułapki (jajka w klatce itp.), kot, pies w pobliżu
11. stawać jak najdalej od śmietnika i czekać, aż się wystudzi silnik, zwłaszcza po zmroku ( z tym studzeniem to może być krucho, bo wczoraj wróciłem o 19, a o 20.30 jak podniosłem maskę to poczułem powiew ciepła z silnika
)
Ja póki co zastosowałem wczoraj wieczorem punkt nr 1, czyli zamontowałem kostkę zapachową pod maską o zapachu leśnym, że jak nie odstraszy to może zeżre i wyciągnie kopyta
Rano przed pracą tylko szybko zerknąłęm i było okey.Po pracy muszę pooglądać trochę dokłądniej przewody na ile dam radę (nie mam niestety kanału), czy już jakieś nie są nadgryzione. Matę wygłuszającą mam póki co całą (podobno ją lubią). Muszę też zdybać kogoś z jakimś wrednym psem, pewnie najlepiej półdzikim łańcuchowcem i wydębić trochę sierści.
A docelowo myślałem o odstraszaczu ultradźwiękowym, tylko najlepiej jakimś sprawdzonym. Może ktoś ma, używa i wie, że "działa"
Aha, a przy okazji na allegro zauważyłem, że są jakieś gwizdki odstraszające sarny, dziki itp. w czasie jazdy z prędkością powyżej 60 km/h, działające na zasadzie emisji dźwięku wysokiej częstotliwości w promieniu 2km. Podobno zmniejszają ryzyko kolizji ze zwierzęciem podczas jazdy. Ktoś coś słyszał, używa?