No proszę, a myślałem , ze jestem jedyny. Przerabiałem to przez dwa lata. Ja mam Splash'a z silnikiem 1.0. Najpierw w serwisie Suzuki wymienili mi szklanki, poprawiło sie dosłownie na chwilkę, itak jeździłem. Objawy identyczne jak u Ciebie, brak wolnych obrotów. Co skrzyżowanie silnik gasł. Potem dałem do innego serwisu, zdjęli głowicę, gniazda zaworowego nie było, załozyli nowe gniazdo, nowy zawór czy tam coś, głowicę wyszlifowali, złożyli, samochód po odpaleniu nie zmienił swojej pracy. Nadal wyskakuje błąd wypadania zapłonu. potem znowu pojeździłem jak uzbierałem ponownie pieniądze udałem sie do elektronika, w celu sprawdzenia wszelkich czujników itp. Jest, udało się, cewka padła. Po wymianie cewki, nadal to samo. Ręce opadły. Facet co mógł to sprawdził, i nic
dalej to samo. Uzbierałem pieniążki i ponownie wizyta w serwisie Suzuki, błagałem o pomoc, bo już miałem dosyć. Co sie okazało, jakimś dziwnym trafem przeskoczył o jeden trybik czy tam coś łańcuch rozrządu i czegoś tam brakowało, jakim cudem ? nie wiem. Być może wada fabryczna, trudno powiedzieć bo autoko ma już prawie 200 000 km na karku
.
Wydałem ok. 5 000 zł, ale udało się, samochodzik śmiga aż miło