jasiek pisze:
Ja w moim pierwszym własnym pojeździe miałem tylne chlapacze ( fiat CC). dojeżdżałem do krawężnika tyłem i jeden chlapacz został. Podniosłem, w garażu położyłem i luz. Zobaczył to mój ojciec. Mówi - przymocuję ci go tak, że się nigdy nie urwie. Mówię dobra. Ja nie mam czasu. Przymocował. Dojeżdżałem tyłem do wysokiego krawężnika. Ostrożnie. Zderzak został na ziemi. Chlapacz rzeczywiście nie odpadł :-) . Sam zdjąłem obydwa.
I do żadnego samochodu nie założę.
:-)
Nie ma się z czego śmiać. Ja zakładam chlapacze nie ze względu na tylną szybę czy jakieś widzimisię ale ze względu na innych uczestników ruchu jadących za mną. Nie chcę pisać, że chlapacze to 100% czystoci dla tych z tyłu. Ale na pewno jest dużo lepiej niż w przypadku jazdy nawet dobre kilkanaście metrów za bucem, który chlapaczy nie ma. Przepraszam za ostre słowa - jeśli kogoś uraziły to pomyślcie najpierw o innych uczestnikach ruchu zanim o czymś takim zdecydujecie. Osobiście jestem za ustawowym obowiązkiem montowania chlapaczy we wszystkich autach!
PS. Swoją drogą - serca nie masz wjeżdżając Lianką na wysokie krawężniki - co to, jakiś służbowy samochód? ;-)