gajtom pisze:
Jeśli chodzi o temperaturę pracy silnika to reguluje ją termostat.
Oto mylisz się straszliwie - termostat odpowiada za optymalnie najszybsze osiągnięcie nominalnej temperatury pracy, innymi słowy za nagrzanie silnika. Na zbyt wysoką temperaturę płynu chłodzącego żaden termostat nic nie poradzi
Owszem - w pewnym zakresie może poradzić sprawny/e wentylator/y i w niektórych autach zaawansowane oprogramowanie sterownika ale przy radykalnym wzroście temperatury w małej jednostce czasu i one nie są w stanie pomóc
Problem z gazem polega na zbyt wysokiej temperaturze gniazd zaworów wydechowych a właściwie dokładnie rzecz ujmując - samych zaworów. Nominalnie jest ona wyższa, niż przy etylinie /zwłaszcza iż silniki 1,6 w Lianie są przystosowane do etyliny 95 a więc niższej temperatury spalania/ a przy błędnej regulacji instalacji LPG wzrasta ona jeszcze bardziej, powodując poprzez przegrzane zawory wydechowe ograniczenie elastyczności uszczelniaczy zaworowych przez ich uszkodzenie termiczne, co wprost przekłada się na gwałtowny czasami wzrost zużycia oleju silnikowego.
Oczywiście zbyt wysoka temperatura cylindrów może uszkodzić pierścienie tłokowe przez ich galopujące zużycie, ale taki wzrost temperatury powinien już włączyć ostrzeżenie jednostki sterującej...
Tak więc jeśli już zakładamy LPG, to należy pomyśleć o wymianie uszczelniaczy zaworowych na odporniejsze termicznie /np.o większej zawartości krzemu/ - zwłaszcza iż już w większości aut nie trzeba do tego rozbierać połowy silnika... z punktu widzenia teorii nieodzownym wydaje się być także wymiana świec i oleju na "gorętszy".
Nigdy w żadnym aucie nie miałem instalacji gazowej i pewnie miał nie będę, gdyż jeździmy /ja i żona/ w granicach dwudziestuparu tysięcy rocznie, co przy cenie solidnej instalacji z wtryskiem i koniecznych, corocznych przeglądach czyni dla nas tą inwestycję wątpliwą ekonomicznie. Natomiast auta kupujemy raczej oszczędne, wiec i pokusy takiej nie mamy.
Na koniec przypowiastka - znajomy zakupił był Meśka, benzyna, motor 2_i_cośtam, sporo jeździł więc zakupił solidną instalację, założył wszystkie zabezpieczenia i miało hulać
W tym modelu kolektor dolotowy /ssący/ jest takim bajerem o zmiennej pojemności - o cenie nawet nie wspominam... i stało się to, co podobno "niemożliwe"... kolega rwie włosy z głowy a w serwisie gazowym usłyszał: "Przecież pan wiedział, że taka możliwość istnieje - uprzedzamy o tym każdego klienta!" Kolega był jednak dociekliwy. Okazało się, że zatankował jakieś badziewie na węgierskiej stacji LPG, gdzieś
na zachód za wielkim nic.
Warto o tym pomyśleć przed podjęciem decyzji - kolektor w Meśku był oczywiście aluminiowy