Kilka dni temu podczas mycia furki zobaczylem bardzo brzydkie wgniecenie w prawych przednich drzwiach, jakies 25cm pod lusterkiem, czyli tak w polowie wysokosci drzwi. Bylo plytkie, ale rozlegle - srednica ok 4cm. Widac jak cholera. Lakier zadrapany, ale nie pekl.
Auto ma niecaly 1 tys km przebiegu, wiec zrozpaczony zaczalem sie zastanawiac co z tym zrobic. Tak sie zkladalo ze w piatek mialem przeglad 1000km, wiec pokazalem to w ASO (gdyz wlasciciel ma rowniez lakiernie) i werdykt byl jednoznaczny - mozna sprobowac wypchnac od srodka po zdjeciu tapicerki, ale bedzie widac. Trzeba szpachlowac i lakierowac. Masakra...
Jest jednak rada. Otoz jest w Polsce kilka osob, ktore zajmuja sie usuwaniem wgniecen bez lakierowania, bez demontazu. Jeden taki gosc jest w Gdansku. Jak sie pozniej powiedzialem jest jeszcze ojciec z synem w Wwie i 2 gosci na poludniu Polski. Ja tego mojego znalazlem przez internet, ale wtedy myslalem ze takich magików jest cala masa.
Otoz nie. Gosc ma na prawde unikalna wiedze i umiejetnosci, ktore nabyl gdzies na zachodzie Europy. Facet uzywa wylacznie kilku bardzo prostych narzedzi - takich metalowych pretow, podobnych do kija hokejowego. Wszystko samoróbki. Sekret tkwi w znajomosci blachy, lakieru i nieprawdopodobnej dokladnosci i cierpliwosci. Ma tez owa pompke, ale mowi ze to kiepskie narzedzie, malo dokladne i uzywa tylko w ostatecznosci, gdy nie ma dojscia od srodka.
Od technicznej strony wyglada to tak, ze opuszcza sie szybe, facet wklada taka pomiedzy szybe z blache drzwi taka oslonke z pleksi, dodatkowo maly klin i wsadza owy pret i jego koncem wypycha wgniecenie. Malutkimi ruchami, krok po kroku. Z zewnatrz czasem puka kolkiem i mloteczkiem w celu rozprezenia blachy, czasem tez musi blache ogrzac nagrzewnica. Gosc robi bez problemu blotniki, maske i dach (z demontazem podsufitki). Generalnie kazde miejsce gdzie jest w stanie dojsc.
Podsumowujac - za 150zl w pol godziny usunal wgniecenie, tak ze blacha jest idealnie prosta. Po przejechaniu pasta pozostala tylko malutka ryska na lakierze. Efekt jest na prawde super i porownujac to z klepaniem, szpachlowaniem, lakirowaniem, demontazem i montazem, co zajmuje pewnie z 2 dni i koszcie pewnie ok 300-400zl, to bez watpienia jest to atrakcyjne rozwiazanie.
Dodatkowo facet moze swoja robote zrobic prawie wszedzie np. dojechac do klienta.
Fotek niestety nie mam...
Aha, facet praktycznie sie nie oglasza, a stronka www jakos nie dziala. Nie ma szyldu na garazu, facet po prostu ma mase klientow na biezaco i reklamowac sie nie musi. Ma klientow z calej Polski polnocnej, ostatnio byl u niego gosc Bentleyem ;-)
Jesli ktos chce namiary, to moge podac na priva. On sam mnie prosil, zeby go za bardzo nie polecac, bo jest tak zarobiony ;-)
Opisalem cala sytuacje jako ciekawostke i rade. Sprobujcie poszukac tych gosci w Wwie i na poludniu Polski. Jak skorzystacie z ich uslug, podzielcie sie doswiadczeniami.
Pozdrawiam
Tomek
|