Suzuki Klub Polska - Forum Dyskusyjne - www.suzukiklub.pl

Witam.
Mam taki denerwujący problem. Podczas przyspieszania (raczej przy małych prędkościach, do 50 km/h) z przodu, gdzieś z okolic silnika dobiega takie metaliczne stukanie. W momencie puszczenia gazu ustępuje, słychać je tylko podczas przyspieszania, wjeżdżania pod górę. Najbardziej jest to słyszalne kiedy samochód jest zimny, po przejechaniu kilku kilometrów stuki słychać dalej, ale już w mniejszym stopniu. Co ciekawe, jak załaduję samochód kumplami (250-300 kg), to przy takim obciążeniu stukanie nie występuje.
Byłem już na szarpaku - nic nie znaleźli.
Macie pomysły co to może być?

może przegub?? Czy odgłos jest zawsze taki sam czy np zmienia się podczas skrętu kierownicy ? A może łożysko w kole?

Zawsze taki sam. Zastanawia mnie tylko to, że po "rozgrzaniu" samochodu, stuki te są tak jakby mniejsze. Mechanik u którego zawsze robiłem samochody też stawia na przegub, ale mówi że głowy za to nie da, a ja już sporo kasy w tym miesiącu w to auto włożyłem i wolałbym być pewny że to to.
W tygodniu będę miał kilka dni wolnego, to skoczę do warsztatu zajmującego się tylko japończykam, może u nich czegoś konkretnego się dowiem.

W moim Ignis podczas jazdy na włączonym biegu jak dodaje gazu i odpuszczam słychać stuki i man uczucie jak by były luzu na zawieszeniu ,poduszkach silnika lub dwumasie .Zawieszenie sprawdziłem , poduszki też są OK. Pozostaje chyba tylko sprzęglo.

sprzęgło raczej nie stuka, sprawdź jeszcze zawieszenie skrzyni biegów. Nie piszesz czy masz wersję z napędem na 4 czy na 2 ? jeśli na 4 to stukać może wał napędowy (krzyżaki kardana) lub tylny most. Może też stukać uszkodzona półoś ?

Moja Ignis ma napęd na przód

Byłem u mechanika - przegub do wymiany. Na środę się umówiłem. Mam nadzieje że to to.

daj znać

No więc daję.
Po rozkręceniu okazało się że zamówiony przegub nie pasuje (a niby ten sam rocznik, ten sam model). Po dokładnym policzeniu ząbków, średnic itp. obdzwanianie hurtowni - wszędzie standardowa odpowiedź - BRAK.
Telefon do serwisu Suzuki - w tym modelu nie ma oddzielnie tych przegubów, jedynie wymiana całej półosi. Koszt półosi - 2303 PLN.
Ostatecznie wysłałem starą do regeneracji. Znowu 2-3 dni bez auta.
Następnym razem nikt na Suzuki mnie nie namówi.

Ja też wymieniłem wcześniej przegub gdyż pęk pierścień czujnika ABS .Poszukałem w necie i zapłaciłem 117 zł, choć dopiero za drugim podejściem.Pierwszy który dostałem miał za mały otwór na półoś. Wszystko załatwiłem wciągu czterech dni.

No więc tak, ostatecznie skończyło się na wymianie przegubu zew. prawego + regeneracji półosi, bo przegub wew. także nie bardzo nadawał się do użytku.
Całą impreza kosztowała mnie 1090 PLN. Niestety, ciągle jest coś nie tak, bo czasami po prostowaniu kół po zakręcie coś jeszcze stuknie. No ale to niech robią już w ramach poprawki.

Właśnie zaczynam mieć takie same objawy tzn.coś stuka (odgłos jak w kluczu "grzechotce"_ i tylko z przodu i tylko właśnie do 50km/h...Jakieś pomysły (oprocz przegubow, ktore sprawdzę) co to może być? Potrzebny mi dobry (i nie za pazerny) mechanik w Wawie. Do mojego mam 40km.
Generalnie "albo Suzuki, albo nic"..

Historii ciąg dalszy.
To co czasami przy zakrętach stuknęło, to pęknięty drążek kierowniczy. Wymieniłem i cisza.
Niestety, po przejechaniu jakichś 2000 km znowu wracają stuki takie jak poprzednio, czyli przed regeneracją półosi. Niestety, facet u którego to robiłem do 13 jest na urlopie (tak samo jak ja). Boję się z tym jeździć, więc w trakcie urlopu na rybki zmuszony jestem jeździć rowerem i innymi publicznymi środkami komunikacji


Rekinu - i co u Ciebie wyszło?

Nie chcę Was martwić, ale regeneracja półosi to tylko rozwiązanie tymczasowe. W moim przypadku nawet nie tymczasowe Jej koszt jest nieopłacalnie niższy niż nowe półosie.

Da się jednak żyć z takimi uszkodzonymi półosiami nie obciążając ich w momentach, kiedy są najbardziej narażone na zniszczenie, czyli przy skręcie. Wtedy momenty sił w przegubach są najwyższe.
Rozwiązanie: przyspieszać przy jeździe na wprost, skręcać na "rozpędzie", bez wciśniętego pedału gazu.
Jeżdżę tak już ponad dwa lata, też po "regeneracji" półosi, która starczyła na niespełna kilka miesięcy i mam zamiar dalej. Mało komfortowe rozwiązanie, ale.

Przy regeneracji dano mi rok gwarancji. Niech się teraz o to martwią. Pojeżdżę jeszcze trochę i sprzedam tego grata w cholerę.