Witajcie
jeżdżę Swiftem 2010r. 1.2 94KM
Dwa tygodnie temu zatarłam sprężarkę... oczywiście wymiana na nową kosztowała 1/4 wartości auta więc padła decyzja na regenerowaną. Wszystko było super do momentu kiedy sprężarka nie zaczęła terkotac przy wyłączaniu. Normalnie włączona tylko szumiała, terkot zaś pojawiał się czasami(!) przy ruszaniu.
Po półtora tygodnia zaczęło się dziwne tarcie, okazało się że padło łożysko przy sprzęgle.
Kolejna naprawa, wymiana, tym razem samego sprzegła, jak chodzi to wszystko super ale przy wyłączaniu nadal głosne terkotanie.
Pomocy, ma ktoś jakiś pomysł? "Fachowiec" od klimy twierdzi, że to normalne i to nie jeden, jednak ja nigdy nie słyszałam, chociażby na parkingu żeby komuś tak stukało auto przy wyłaczaniu silnika.